Czy można uznać klipów z serii “Nie idź na wybory” za prowokację, która ma zaszkodzić opozycji?
Wśród specjalistów od psychologii dominuje pogląd, że ludzki umysł “nie słyszy” słowa “nie”. Kontrowersyjna akcja “Nie idź na wybory” może więc w efekcie zachęcać do wzięcia udziału w tym święcie demokracji. Budzi jednak sprzeczne emocje. Dlaczego?
Dotrzeć znaczy zaszokować?
Dożyliśmy czasów, gdy by dotrzeć swoim przekazem do odbiorców trzeba go zszokować. Akcja “Nie idź na wybory” przypomina pod tym kątem tą sprzed kilku miesięcy – chodzi o “Nie świruj, idź na wybory”. Wtedy to artyści – niezbyt szczęśliwie parodiując “świrów” – zachęcali do wzięcia udziału w wyborach parlamentarnych.
Teraz twórcy akcji “Nie idź na wybory” starają się pokazać elektoratowi antypisowskiemu, że jeśli ten nie stawi się przy urnach 28 czerwca, prezydenta wybiorą inni. A są to zdecydowanie mało sympatyczni ludzie.
Mamy więc w zestawie:
- prezesa spółki Skarbu Państwa, którego karierę “blokował wcześniej układ”,
- tajemniczego szefa firmy, który przehandluje wkrótce państwu maseczki bez realnych atestów,
- nieetycznego dziennikarza.
W kolejnym video poznajemy jeszcze:
- członka ruchu narodowego,
- starszą panią, która boi się nowoczesności i europejskości.
Osobne nagranie otrzymała jeszcze zwolenniczka zakazu aborcji.
Jak ocenić tę akcję?
Wszystkie filmy, które opublikowano na YouTube, faktycznie szokują. Dość stereotypowo pokazują bowiem wyborców PiS-u jako ludzi niewykształconych, głupich, fanatycznych i takich, którym w życiu dotąd nie wychodziło. Kontrastuje to z pozytywnym przekazem np. Rafała Trzaskowskiego, który mówi przecież o “nowej Solidarności”, mając na myśli budowanie więzi narodowych, a nie dzielenie Polaków. Tymczasem akcja – choć jej założenia były słuszne – robi coś zgoła innego.
Można odnieść wrażenie, że jej twórcy uznali, że konieczne jest zmobilizowanie elektoratu opozycji z dużych miast (czyli KO i Lewicy). Zapomniano jednak o tym, że do sukces wyborczego konieczne jest przekonanie też osób, które mieszkają w mniejszych miejscowościach. Tych, którzy może nie mają wykształcenia wyższego, którym dotąd nie szczęściło się w życiu. Mimo tego zasługują one na szacunek i powinni być zachęcane do głosowania na opozycje pozytywnym przekazem. Ostatnie klipy tego jednak nie robią…
Prowokacja?
Powróćmy jednak jeszcze do kwestii “nowej Solidarności” i kampanii Trzaskowskiego. Czy w tym kontekście nie można uznać klipów z serii “Nie idź na wybory” za prowokację, która ma zaszkodzić opozycji? Zresztą akcję szybko wykorzystało TVP Info, atakując nią PO w artykule “Afera wokół tajemniczych spotów. “Widać inspirację propagandą goebbelsowską”.
Zauważmy, że kanał z klipami (dostępny pod tym linkiem) założono 5 czerwca 2020 r. Trzy dni późnij został upubliczniony na Facebooku profil NIE GŁOSUJ WYBORY 2020 (można go odwiedzić klikając tutaj). Opis strony ogłasza, że to „Fanpage [który] reprezentuje Wyborców Na Rzecz Rozwoju Demokracji, grupę ludzi, którzy są świadomi znaczenia demokracji (…)”. To na nim opublikowano kontrowersyjne video.
Jakby tego było mało, 11 czerwca wPolityce i TVP Info informują, że sztab Trzaskowskiego szuka aktorów do reklamy. Poszukiwani byli m.in. “mężczyzna bojówkowy ONR”; “Kobieta pulchna, małomiasteczkowa”, “Starsza Pani modlitewna” i “Dziewczyna wyglądająca na ekspedientkę”. Dzień później wPolityce ogłosiło, że… rekrutacja została odwołana. O sprawie pisał nawet Krzysztof Bosak:
https://twitter.com/PiotrBoski/status/1271362414190178304?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed&ref_url=https%3A%2F%2Fwpolityce.pl%2Fpolityka%2F504453-casting-do-spotu-trzaskowskiego-odwolany%3Ffbclid%3DIwAR21kAAH-fVh_8z4rALiFb_ukw6BdqiD9mAqCAacNTt5h_uRyV-TE2Gp2vs
Czy akcja jest więc prowokacją? Chciano do tego nakierować opinię publiczną na to, że za klipami stoją ludzie z PO? Te pytania pozostają bez odpowiedzi…
Źródło: YouTube, TVP Info, wPolityce
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU