Polityka i Społeczeństwo

Członkowie podkomisji smoleńskiej popełnili przestępstwo?

Podkomisja smoleńska ma udowodnić, że 10.04.2010 roku doszło do zamachu. W tym celu sięgnięto po rady wszelkiej maści “ekspertów” oraz nie bano się naginać interpretacji rzetelnych analiz. Okazuje się jednak, że coś poszło nie tak. Posiedzenie Komisji Obrony Narodowej, na której miał zostać ogłoszony raport podkomisji smoleńskiej, zostało utajnione. Skoro PiS posiada niezaprzeczalne dowody zbrodni, to dlaczego nie chce, aby ujrzały światło dzienne?

Platforma Obywatelska mogła wskazać nam właśnie przyczynę. Dzisiaj największa partia opozycyjna złożyła zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez podkomisję. Chodzi o sprawę ciężkiej wagi, a mianowicie o wystawienie dokumentu poświadczającego nieprawdę. Opozycja wytoczyła ciężkie działa po tym, jak TVN dotarł do materiałów, które jasno wskazują, że podkomisja zmanipulowała celowo wyniki badań Wojskowej Akademii Technicznej, aby potwierdzić tezy, których oryginalny materiał wcale nie podtrzymywał.

PO wnioskuje w zawiadomieniu o przesłuchanie dwóch szefów rządowej podkomisji – byłego, dr. Wacława Berczyńskiego i obecnego p.o. przewodniczącego, prof. Kazimierza Nowaczyka, a także ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.

Chodzi o zaprezentowane 10 kwietnia tezy komisji, że oderwanie lewego skrzydła Tu-154M na długości 6 metrów nie może spowodować obrotu samolotu i przeszkodzić w jego dalszym locie. Potwierdzeniem ustaleń komisji miały być badania WAT, jednak oryginalne dokumenty, do których dotarł TVN, wskazują, że samolot jednak się obracał.

Analizy Wojskowej Akademii technicznej nie są jawne, dlatego Platforma zwróci się do rektora uczelni o ich upublicznienie.

Jeśli powyższe ustalenia mają pełne odzwierciedlenie w rzeczywistości, to utajnienie ogłoszenia raportu podkomisji jest dla PiS formą ucieczki przed medialną kompromitacją. Szczegóły raportu zostałyby rozłożone na czynniki pierwsze i ośmieszyły narrację smoleńską, ale kiedy pozostają poza publicznym dostępem, to wciąż będą mogły w równym stopniu służyć nakręceniu smoleńskiej paranoi jak do tej pory.

PiS argumentuje, że przyczyną niejawności obrad jest analizowanie materiałów z klauzulą “zastrzeżone”, co nakłada na Komisję Obrony Narodowej taki obowiązek.

Niestety takie wyjaśnienia nie są wystarczające w sytuacji, kiedy przez lata mówi się ludziom o niepodważalnych dowodach, zamachu jako nie  teorii, ale fakcie. To środowisko PiS mówiło ciągle o braku jawności i przejrzystości w śledztwie po katastrofie, a teraz samo stosuje zarzucane metody. Jedyną drogą do udowodnienia racji PiSu będzie ujawnienie materiałów z analiz WAT, co byłoby rozstrzygające dla zarzutów PO, jednak wątpliwe jest, czy tak się stanie. Zamiast pośród twardych faktów, w polityce łatwiej poruszać się w szarej strefie domysłów i grania na emocjach, ponieważ nie ponosi się za to odpowiedzialności, a można zgarnąć pokaźne zyski.

Źródło: PAP

fot. flickr/Sejm RP

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie