Pandemia COVID-19 doświadcza nie tylko pacjentów, ale też personel szpitali. Salowe, sanitariusze czy opiekunki medyczne, choć system zdrowia opiera się też na ich barkach, nie mogą jednak liczyć na wysokie dodatki, które otrzymują lekarze i pielęgniarki pracujący na tych samych oddziałach covidowych.
Z COVID-19 walczą po równo, ale za różne pieniądze
Warto przypomnieć, że od 1 listopada lekarzom i pielęgniarkom przyznano tzw. dodatki covidowe w wysokości 100 procent pensji. Problem w tym, że pozostały personel został pominięty.
Powodem powyższego jest brak odgórnych przepisów. Dyrektorzy placówek przyznają im dodatki uznaniowo. Pieniądze nie pochodzą z budżetu państwa, ale ze szpitalnej kasy. Efektem są dodatki covidowe rzędu tylko kilkuset złotych.
– Pracujemy ciężko, wraz z pielęgniarkami i lekarzami. Dlaczego nie traktuje się nas tak samo? Z dodatku covidowego otrzymujemy 700 zł brutto, czyli “na rękę” dostajemy 500 zł i to jeszcze z opóźnieniami – żaliła się na łamach fakt.pl pani Kazimiera Marciszewska, sanitariuszka.
– Obecnie w swojej placówce dostaje 360 zł tzw. dodatku covidowego – dodała portalowi pani Bożena Kielczyk, opiekunka medyczna ze szpitala wolskiego w Warszawie. – To śmieszne pieniądze za pracę, którą codziennie wykonuję. Cieszy deklaracja ministra, ale powinniśmy dostać wyrównanie od początku pandemii. To, co przeżyliśmy, powinno nam zostać zrekompensowane – dodała.
Reforma potrzebna od zaraz
Pandemia pokazała, że polski system zdrowia nie jest – delikatnie mówiąc – nazbyt sprawny. Teraz do tego wszystkiego doszedł niesprawiedliwy system dodatków pieniężnych. Reforma systemy zdrowia jest konieczna. Pytanie, czy obecny rząd przeprowadzi ją jednak w sprawny sposób. Patrząc na to, jak walczy z pandemią, to wątpliwe…
Źródło: fakt.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU