Joe Biden, zgodnie z niepisaną zasadą dyplomacji odbiera telefony z gratulacjami i oddzwania do przywódców państw, którzy pogratulowali mu zwycięstwa w wyborach prezydenckich w USA. Telefon Andrzeja Dudy wciąż milczy.
Całe cztery lata Duda i PiS opowiadali, jak bliskie, zażyłe, wręcz przyjacielskie stosunki łączą nas ze Stanami Zjednoczonymi. Najlepszym dowodem na to była szopka przed wyborami prezydenckimi…w Polsce, gdy Duda poleciał do Trumpa, na dobrą sprawę nie wiadomo po co.
Przypomnijmy sobie też, co stało się, gdy Trump wygrał wybory. Duda od razu pogratulował mu wygranej, choć oficjalne Kolegium Elektorów miało zagłosować dopiero dwa miesiące później. Pierwszy telefon do Trumpa? Polska dyplomacja wytrzymała ledwie osiem dni od ogłoszenia wyników.
Teraz, gdy nowy prezydent-elekt, Joe Biden nie podoba Dudzie, prezydent pogratulował mu…udanej kampanii. – Wszystko wskazuje na to, że prezydentem będzie Joe Biden, ale ta sprawa nie jest jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta – stwierdził na spotkaniu z klubami “Gazety Polskiej”.
I nic więc dziwnego, że Biden nie spieszy się z telefonem do Dudy. A rozmawiał już z przywódcami 14 krajów m.in Kanady, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Izraela. Biden rozmawiał już nawet z papieżem Franciszkiem. Zresztą, o czym tu dyskutować. Swoje gratulacje przesłała nawet Turcja, z którymi Stany Zjednoczone pozostają w chłodnych relacjach. A Duda pogratulował udanej kampanii.
Cały PiS wyszedł z prezydenta. Zamiast pielęgnować niezłe stosunki ze Stanami, wolał się obrazić na wynik wyborów, zabrać zabawki i z uniesionym czołem opuścić piaskownicę.
Źródło: Onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU