Czy czekają nas podwyżki opłat za prąd? Koszta sprzedawców prądu rosną, dlatego firmy mogą wnioskować o podwyżki taryf. A do tego dochodzi nowa opłata.
Firmy dostarczające prąd mają czas do poniedziałku, by przedstawić do Urzędu Regulacji Energetyki wnioski dotyczące wysokości taryf dla konsumentów prywatnych na przyszły rok. Według informacji Dziennika.pl, zrobiły to już Enea i PGE Obrót. I zarówno największa z firm, PGE, jak i inne, mają wnioskować o wprowadzenie wyższych stawek. Uzasadniają to wzrastającymi kosztami.
Prezes URE może nie zgodzić się na zaproponowane rozwiązania, ale nie oznacza to, że kwoty na rachunkach odbiorców indywidualnych w 2021 roku nie wzrosną. To efekt nowej opłaty, która od przyszłego roku ma pokrywać koszta funkcjonowania rynku mocy w Polsce. Sprzedawcy prądu nie wezmą tej opłaty na siebie – jest to zbyt kosztowne.
Ile dokładnie wyniesie – tego jeszcze nie wiadomo. Koszt tzw. opłaty mocowej szacunkowo wynosi 45 zł za 1 MWh. Czteroosobowe gospodarstwo domowe może zużyć nawet 5,5 MWh.
– Mamy perspektywę wejścia opłaty mocowej szacowanej na ok. 45 zł na megawatogodzinę. W efekcie myślę, że należy się liczyć ze wzrostem kosztów dla odbiorcy końcowego, natomiast nie powinny to być jakieś drastyczne wzrosty – komentuje dla „DGP” Kamil Kliszcz, analityk Domu Maklerskiego mBanku.
Jeszcze w zeszłym roku wicepremier Jacek Sasin obiecywał, że ceny prądu dla indywidualnego odbiorcy nie wzrosną. Potem musiał zmienić zdanie, ale zapewniał, że Polacy mogą liczyć na rekompensaty z powodu podwyżek taryf. Ostatecznie owych rekompensat wciąż nie przyznano – będzie można się o nie starać dopiero w przyszłym roku. Na jakiej podstawie – jeszcze nie wiadomo.
Źródło: Dziennik
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
