Polityka i Społeczeństwo

Czego PiS nam nie mówi w związku z uchwałą Sądu Najwyższego?

Czego PiS nam nie mówi w związku z uchwałą Sądu Najwyższego?
fot. flickr/Sejm RP

Politycy partii rządzącej prześcigają się w wygłaszaniu obraźliwych zarzutów pod kątem sędziów Sądu Najwyższego oraz przekonywaniu swoich wyborców, że to oni, posłowie, często bez wykształcenia prawniczego są większymi autorytetami w sprawach interpretowania przepisów Konstytucji niż sędziowska elita naszego kraju. Wbrew temu, co politycy PiS próbują wmówić opinii publicznej, do Sądu Najwyższego nie trafia się z przypadku, czy z partyjnej nominacji. Ustrojowym założeniem jest istnienie najwyższej instancji sądowej polskiego wymiaru sprawiedliwości, właśnie po to, by w sytuacjach niejasności przepisów służyli obywatelom swoją wiedzą i doświadczeniem. Biorąc pod uwagę wczorajsze wystąpienia posłów partii rządzącej niektórzy użytkownicy Twittera zwracali uwagę, że w polskim języku nie ma wyższej formy słowa “najwyższy” a już z pewnością nie jest nim “pisowski”.

Kryteria, które spełniać musi sędzia Sądu Najwyższego, by zostać powołanym przez Prezydenta RP jasno określa ustawa o Sądzie Najwyższym, wymieniając w art. 22 takie kwestie jak nieskazitelny charakter, wyższe studia prawnicze, wyróżniający się wysoki poziom wiedzy prawniczej oraz przynajmniej 10 lat pracy na stanowisku prawniczym. Tej instytucji PiS wciąż nie zdążył jeszcze obsadzić swoimi ludźmi, stąd tak wrogi atak na jego orzeczenie oraz skandaliczne i zasługujące na największe potępienie próby podważania mocy prawnej uchwał tego ciała.

Warto jednak zwrócić uwagę, że atak polityków PiS nie odnosi się do istoty wczorajszej uchwały Sądu Najwyższego i zwłaszcza do jej uzasadnienia. Fałszywie próbuje się wmówić opinii publicznej, że uchwała ta nie ma mocy prawnej, ponieważ podważa zawarte w art. 139 prerogatywy prezydenta ograniczając przysługujące mu prawo łaski. Problem w tym, że istotą uchwały nie jest samo prawo łaski, a sposób jego zastosowania w oderwaniu od pozostałych artykułów ustawy zasadniczej. Tak się bowiem stało, że dokonując ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i jego kolegów, Andrzej Duda naruszył szereg norm konstytucyjnych, które w demokratycznym państwie prawa stanowią pewną całość, tworzącą ustrój państwa.

Zdaniem Sądu Najwyższego, zastosowanie abolicji indywidualnej i ułaskawienie osoby nieprawomocnie skazanej jest nie do pogodzenia z kluczowymi dla ustroju zasadami prawa:

  • Zasada trójpodziału władzy – przerywanie sprawy sądowej, będącej w gestii władzy sądowniczej przez przedstawiciela władzy wykonawczej;
  • Zasada działania władzy na podstawie i w granicach prawa – czego politycy PiS bardzo nie chcą przyjąć do wiadomości, twierdząc, że przepisy kodeksu postępowania karnego prezydenta z ich partii nie obowiązują bo Konstytucja jest najważniejsza. Znamienne, że politycy tej partii mają olbrzymi problem z nadrzędnością źródeł prawa, w zależności od tego, co chcą osiągnąć;
  • Zasada domniemania niewinności – z literalnego ale i historycznego znaczenia “łaski” wynika, że dotyczy ona osoby, którą uznano za winną. Niewinny ułaskawiany być nie musi;
  • Prawa każdego obywatela do sądu – w tej kwestii niezwykle istotne jest przypomnienie, że przed sądem oprócz Kamińskiego i jego kolegów byli też pokrzywdzeni ich działaniami, którym prawo do rozstrzygnięcia sprawy i zadośćuczynienia za wyrządzone nadużywaniem prawa zostało odebrane;
  • Zasada niezależności władzy sądowniczej – Konstytucja wprost stanowi, że wymiarem sprawiedliwości w Polsce zajmują się Sąd Najwyższy i sądy powszechne, nie prezydent z przekonaniem, że jak jest z PiS to jest ponad prawem.

Nie ma w polskiej Konstytucji przepisów ważniejszych od innych i tych, które można czytać w oderwaniu od całości jej treści. Nie ma bezwzględnego prawa łaski, nawet jeśli się jest pomazańcem Jarosława Kaczyńskiego czy Adrianem, który nie może się dostać do gabinetu prezesa. W państwie prawa to przepis prawa wyznacza granice kompetencji. Gdy władza sama sobie przyznaje prawo do określania granic, przestajemy mieć do czynienia z państwem prawa a zaczynamy mieć do czynienia z państwem władzy czyli dyktaturą. Każdy z nas powinien zrozumieć, że w sytuacji, gdy o prawie i sprawiedliwości zacznie decydować nie niezależny sąd a partyjne kolegium, to obywatele na tym stracą. Straci też Polska.

Swoją drogą jak na osobę, która wciąż próbuje za wszelką cenę zaznaczyć swoją podmiotowość w polskiej polityce i stworzyć wrażenie, że cokolwiek od niego zależy, to prezydent Duda w historii zapisze się z pewnością. Jako prezydent, który dla ochrony partyjnych kolesi, skazanych za nadużycie prawa przy partyjnej rozgrywce z koalicjantem sam gotów jest nadużywać konstytucji, na którą ślubował. Osiągnięcie to faktycznie wyjątkowe.

fot. flickr/Sejm RP

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie