Włodzimierz Czarzasty skoczył do oczu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej, grożąc jej “odstrzałem”. Lider Lewicy ma przejść szkolenie tylko nic o nim nie wie.
Lont na Lewicy tlił się przez tydzień za sprawą plotek o telefonie, jaki miał wykonać Włodzimierz Czarzasty do wicemarszałkini Senatu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej. W weekend ukazał się wywiad w “Gazecie Wyborczej” z Morawską-Stanecką i bomba została odpalona. Potwierdziły się wszystkie plotki o “odstrzeleniu” – Później jeszcze powiedział mi takim językiem: już było między nami tak dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę – mówiła w rozmowie. To była reakcja na słowa, że “nie musi się z Czarzastym we wszystkim zgadzać”.
Lewica długo milczała. W piątkowy wieczór pojawiło się oświadczenie, w którym prezydium klubu Lewicy podjęło decyzję o wprowadzeniu odpowiednich procedur, “które pozwolą reagować i natychmiast wyciągać konsekwencje w przypadkach naruszeń standardów”. Podjęto również decyzję o przeprowadzeniu szkolenia antydyskryminacyjnego, “które pozwoli wszystkim parlamentarzystkom i parlamentarzystom Lewicy odświeżyć zasady i zagadnienia związane równością”.
Sejmowa reporterka “Gazety Wyborczej” rozpytywała posłanki Lewicy o to, czy Włodzimierz Czarzasty powinien zostać ukarany i przeprosić. I tu zaczęły się schody, bo dopiero po kilku próbach udało się z nich wydobyć odpowiedź na takie pytania i nie były to jakieś twarde deklaracje wypowiedziane z ogromnym przekonaniem.
Samego Czarzastego także udało się złapać na sejmowych schodach i zapytać o szkolenie jakiemu miałby się poddać. Problem polega na tym, że on nie ma o nim pojęcia. Sprawiał wrażenie osoby, która pierwszy raz o tym usłyszała.
– Podobno decyzja jest taka, że mają być przeprowadzone szkolenia antydyskryminacyjne. Pan będzie się szkolił? – zapytała reporterka. – Ale w jakiej sprawie? – odpowiedział pytaniem na pytanie wyraźnie zdziwiony lider Lewicy. – W sprawie słów, które miały paść z pana ust w rozmowie z panią wicemarszałek Morawską-Stanecką – rozświetlała obraz reporterka. Czarzasty odpowiedział, że sprawy formacji i sprawy prywatne, nie są od opowiadania o nich publicznie.
Z tego co wiem, prezydium klubu ustaliło, że ma być w tym tygodniu spotkanie moje z panią Morawską-Stanecką, w celu ustalenia, co zostało powiedziane naprawdę. Nic więcej nie wiem w tej sprawie – mówił przewodniczący Nowej Lewicy.
Pani poseł Biejat, mówi, że będą szkolenia. Pan weźmie z nich udział? – dopytywano. – Ale ja nic nie wiem na temat szkoleń. A czemu one mają być poświęcone? – zapytał Czarzasty. Tu padło wytłumaczenie o jakie szkolenia chodzi – Nie znam stanowiska pani Biejat w tej sprawie.(…)Jeżeli będą jakieś szkolenia to wszyscy będą brali udział w tych szkoleniach, jeżeli będą mieli na to ochotę – powiedział polityk byłego SLD.
Mamy jasne oświadczenie prezydium klubu Lewicy o szkoleniu antydyskryminacyjnym, ale Włodzimierz Czarzasty nic o tym nie wie. Albo nie czytał, albo bawi się w najlepsze. Nie wiadomo co gorsze.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU