Przemysław Czarnek tłumaczy się w sprawie swoich odwiedzin w szpitalu. Jednak może mieć z tego powodu problemy – do prokuratury trafiło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez polityka PiS.
O sprawie poinformowała „Gazeta Wyborcza”. Okazało się, że Przemysław Czarnek odwiedził w minioną sobotę swoją leżącą w Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Lublinie babcię. Problem w tym, że szpitalne wizyty są zakazane. Wojewoda lubelski wydał takie polecenie 12 marca. W dokumencie wyraźnie zapisane jest wskazanie, by „zakazać odwiedzin pacjentów przez osoby spoza szpitala”. Czarnek został wpuszczony, a kilka dni później zdiagnozowano u niego koronawirusa. Dziś, jak się okazuje, zakażonych jest 14 pacjentów oddziału rehabilitacji szpitala i 7 osób z personelu, a 40 przebywa na kwarantannie.
Tłumaczenia Czarnka
Przemysław Czarnek skomentował sprawę wczoraj wieczorem. Tłumaczy, że w sobotę nie miał objawów choroby i nie zgadza się z podejrzeniem, że mógł być źródłem fali zakażeń w lubelskim szpitalu.
– W sobotę nie miałem żadnych objawów koronawirusa i nie byłem skierowany na kwarantannę. Wobec poważnego stanu mojej 88-letniej babci po udarze, widziałem ją krótko w szpitalu, zgodnie z procedurami, w pełnym reżimie sanitarnym – napisał Czarnek na Twitterze. – Nie miałem żadnego bezpośredniego kontaktu z innymi pacjentami. Sugerowanie w tej sytuacji, że jestem źródłem zakażeń jest absolutnym nadużyciem – dodał.
1/2 W sobotę nie miałem żadnych objawów koronawirusa i nie byłem skierowany na kwarantannę. Wobec poważnego stanu mojej 88-letniej babci po udarze, widziałem ją krótko w szpitalu, zgodnie z procedurami, w pełnym reżimie sanitarnym.
— Przemysław Czarnek (@CzarnekP) October 8, 2020
2/2 Nie miałem żadnego bezpośredniego kontaktu z innymi pacjentami. Sugerowanie w tej sytuacji, że jestem źródłem zakażeń jest absolutnym nadużyciem.
— Przemysław Czarnek (@CzarnekP) October 8, 2020
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU