TVP gimnastykowało się, by zasądzone przeprosiny dla Bertolda Kittela trafiły do jak najmniejszego grona odbiorców. Pełnomocniczka dziennikarza poinformowała, że jej klient nie uznaje tych przeprosin.
To było typowe zagranie TVP. Prawomocny wyrok sądu nakazywał opublikowanie przeprosin dla reportera TVN Bertolda Kittela w głównym wydaniu „Wiadomości”. Co więc zrobiło TVP? Program rozpoczął się nie o 19:30, a kilka minut wcześniej, a plansza z przeprosinami zniknęła po 3 sekundach. Dzięki tej gimnastyce przekazu nie zobaczyła główna widownia „Wiadomości”, która przed telewizory siada o 19:30. A jeżeli już ktoś włączył telewizor wcześniej, to i tak nie zdążył przeczytać planszy. Cwane? Owszem, ale możliwe, że to nie koniec tematu.
– Mój klient nie został przeproszony tak, jak nakazał wyrok. Dawno minął termin jego wykonania. On określa, że planszę ma być widać nie krócej niż 10 sekund – komentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” mec. Barbara Kondracka, pełnomocniczka Kittela. Podkreśla, że TVP nie miało nawet pretekstu, by zmienić godzinę emisji głównego wydania „Wiadomości”. Tego dnia Jedynka nie transmitowała ani żadnego meczu, ani konkursu skoków narciarskich, co mogłoby wpłynąć na ramówkę. Mecenas Kondracka dodaje, że jej klient ma prawo do wszczęcia postępowania egzekucyjnego.
Faktem jest, że TVP cynicznie wykorzystało lukę w wyroku – o formę sądowo nakazanych przeprosin trzeba zadbać w każdym szczególe, gdyż ich kreatywne kamuflowanie stało się niemal tradycją. Ledwo czytelny rozmiar fontu czy treść czytana w błyskawicznym tempie to norma. W przypadku przeprosin dla reportera TVN sąd nie wskazał godziny emisji głównego wydania „Wiadomości” – bo przecież ta pora jest stała, nikt nie przypuszczał, że TVP zdecyduje się na tak cyniczny manewr.
Źródło: RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU