Polityka i Społeczeństwo

Coraz więcej czarnych chmur nad Marianem Banasiem. Jest decyzja w sprawie

Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zawiesza sprawowanie swojej funkcji i złoży wniosek do marszałek Sejmu o bezpłatny urlop. Taką deklarację złożył w telewizji publicznej, której był wczoraj gościem. To pokłosie reportażu Superwizjera TVN na temat należącej do niego kamienicy i niejasności majątkowych. Nic nie wskazywało na podjęcie takiej decyzji, bo politycy Zjednoczonej Prawicy w pierwszych wypowiedziach po emisji materiału w TVN wystawili Banasiowi laurkę określając go mianem kryształowego człowieka.

Sam Banaś mówił o zemście i prowokacji wobec niego i rządu. Standardem stało się już sugerowanie widzom TVP – w przypadku kłopotów kogoś z rządu – że walka z mafiami VAT-owskimi jest wielu osobom w Polsce nie na rękę. Prezes NIK opowiadał swoją historię, jak zarządzał Krajową Administracją Skarbową, odnoszącą pod jego rządami sukcesy, które przyczyniły się rozwoju programów socjalnych. Zaatakowany został autor reportażu, który miał sfabrykować jedną wielką insynuację. Oczywiście prezes NIK nie ma sobie nic do zarzucenia, a całą sprawę z hotelem na godziny bagatelizował.

Jednak, jak doniosła wieczorem Rzeczpospolita, CBA ma jednak zastrzeżenia do oświadczenia majątkowego Mariana Banasia. Nie jest jasne, czy majątek wykazany w oświadczeniu ma rzeczywiste pokrycie w dochodach szefa NIK, a CBA bada przepływy finansowe na rachunkach Banasia i jego żony. To jeszcze nie koniec kłopotów świeżo upieczonego prezesa, ponieważ Gazeta Wyborcza popytała specjalistów od nieruchomości w Krakowie na temat stawek za wynajem tego rodzaju kamienic w tej konkretnej lokalizacji. Okazuje się, że koszt wynajmu w okolicy kształtuje się na poziomie 15 tys. zł miesięcznie, czyli niemal trzykrotnie więcej niż Banaś miał inkasować za wynajem 400-metrowej kamienicy i 40-metrowego mieszkania.

Coraz więcej czarnych chmur zbiera się nad Marianem Banasiem, bo albo mamy do czynienia z zaniżaniem dochodów, albo układem z dziwnymi osobami, które według autora reportażu powiązane są z krakowskim półświatkiem. Jak to jest w ogóle możliwe, że człowiek z tyloma niejasnościami w tle mógł zostać szefem Krajowej Administracji Skarbowej, potem Ministerem Finansów, a na końcu prezesem NIK? Cała sytuacja nie wystawia dobrego świadectwa służbom zajmującym się sprawdzaniem osób delegowanych na konkretne stanowiska. Przecież piastowanie wszystkich wymienionych posad wiąże się z dostępem do informacji niejawnych, a mając za kołnierzem takie podejrzane relacje, można być szantażowanym.

Podobna sprawa, ale mniejszego kalibru pojawiła się w przypadku Janusza Wojciechowskiego, który został oficjalnym kandydatem na unijnego komisarza. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), prowadzi postępowanie wobec Wojciechowskiego w sprawie nieprawidłowości przy rozliczaniu kosztów podróży. O tej sprawie było wiadomo od dłuższego czasu, ale nikt nie wziął pod uwagę tego wątku i przed polskim kandydatem mogą pojawić się schody. To są dwa przykłady z ostatniego miesiąca, gdzie ludzie tak zwanej “dobrej zmiany” są wysuwani na kluczowe funkcje, mając problemy natury majątkowo-rozliczeniowej. Pytanie brzmi, czy mamy do czynienia z nonszalancją, zwykłą głupotą, czy państwem teoretycznym?

Źródło: Rzeczpospolita, Wyborcza

fot. flickr/Sejm RP

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie