Policja patroluje ulice i sprawdza czy obywatele stosują się do nałożonych obostrzeń. Jeżeli nie idzie się do pracy, na zakupy, do lekarza czy nie przestrzega się dwóch metrów odległości od osoby, można dostać pouczenie, a nawet mandat. I właśnie wysokości mandatów i kar nakładanych przez sanepid, budzą duże emocje od kilku dni, bo można odnieść wrażenie, że w czasie epidemii są równi i równiejsi.
Dwa dni temu głośno zrobiło się o mężczyźnie, który w sobotnie popołudnie jechał na rowerze po Bulwarze Kurlandzkim w Krakowie i został za to “nagrodzony” mandatem w wysokości 12 tys. złotych. Taką samą karę nałożono na kobietę, która sobie tam spacerowała. Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk, pytany o sprawę przez Polsat powiedział, że to nie jest czas na realizację swoich pasji.
I może Komendantowi Głównemu po części można przyznać rację, tylko jest jedno pytanie. Czy jak ośmiu policjantów podczas służby udało się w Poznaniu na jezioro Malta i zorganizowało w niedzielę grilla, to można zaliczyć ich do grona “realizujących swoje pasje”? Wszak media co roku rozpisują się o miłości Polaków do grillowania. Policjanci, którzy podczas służby oddawali się uciechom kiełbaskowo-karczkowym, dostali mandaty w wysokości… 500 zł. Pięćset złotych.
To nie koniec, bo jest kolejny przypadek drastycznego złamania rządowego rozporządzenia i dotyczy księdza. Jak informuje Gazeta Wyborcza, policjanci z Nowego Targu otrzymali w niedzielę zgłoszenie, że w kościele trwa nabożeństwo, w którym bierze udział duża grupa osób. Funkcjonariusze na miejscu naliczyli 60 osób – Po zakończeniu mszy policjanci podeszli do księdza, który ją odprawiał, i pouczyli o obowiązującym zakazie gromadzenia tak dużej liczby wiernych. Na miejscu została sporządzona notatka służbowa, którą przekazaliśmy do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Nowym Targu – mówi asp. Dorota Garbacz, rzeczniczka nowotarskiej policji.
Dla pokazania skali złamania przez księdza przepisów, należy przypomnieć, że w nabożeństwach może uczestniczyć pięć osób, nie licząc duchownych. Patrząc na to z perspektywy “realizacji swoich pasji”, odprawianie mszy przez księdza raczej do nich należy. Chyba jednak nowotarski duchowny ma mocne alibi, bo jakby odprawianie nabożeństw było jego pasją, to zorganizowałby 12 mszy po 5 osób, a tak zrobił jedną, odbębnił i czuł się spełniony. Ciężki orzech, a raczej grzech, ma do zgryzienia Sanepid z Nowego Targu.
Źródło: krakow.wyborcza.pl/
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU