Polityka i Społeczeństwo

Co tak naprawdę sprawia, że nadajesz się na szefa państwowej spółki? Ten wpis podbija Internet

Dobra zmiana w praktyce - znamy nowe stawki składek ZUS na 2018 rok
Fot. P. Tracz / KPRM

Dwa dni temu rada nadzorcza KGHM ogłosiła wyniki konkursu na szefów koncernu. Za sterami państwowego holdingu miedziowego stanie Marcin Chludziński. Będzie on już piątą osobą kierującą kombinatem od wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów parlamentarnych.

Prawo i Sprawiedliwość może ogłosić swój wielki sukces. Wreszcie, po 3 miesiącach wakatu na stanowisku prezesa jednej z najbardziej upolitycznionych spółek udało się powołać nowych członków zarządu wraz z nowym prezesem. Jak wielka musiała być to radość, widać po wpisie gratulacyjnym Miłosza Stanisławskiego, radnego Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie.

Stanisławski, mimo iż doświadczeniem i kwalifikacjami do kierowania spółką górniczą bije Chludzińskiego o głowę, swoim wpisem doskonale unaocznił, co w zarządzie spółki jest najmilej widziane. Warto było przypomnieć, że to wierność ideałom partii jest kryterium oceny menadżera.

Po półtora roku kierowania spółką, w wyniku walk frakcji wewnątrz PiS ze stanowiska został odwołany Radosław Domagalski-Łabędzki. Jego odwołanie wiązało się z niemałym zaskoczeniem, jako że miał on opinię skutecznego menedżera, z mocnym poparciem premiera oraz ministra energii. Wcześniej cieszył się opinią kompetentnego wiceministra, skąd przyszedł do spółki. W 2017 roku poprzedni prezes KGHM zarobił łącznie 1,35 mln złotych, co oznacza średnio 112,8 tysięcy złotych na miesiąc. Kombinat od dawna jest obiektem politycznego pożądania, KGHM oferuje wszak setki dobrze płatnych posad. Średnie wynagrodzenie w spółce przekracza 10 tys. zł miesięcznie, nie może dziwić więc fakt, że po wygranych wyborach natychmiast dochodzi do przetasowania w kadrach.a

Na stanowisku prezesa zasiądzie teraz Marcin Chludziński, absolwent Instytutu Polityki Społecznej na UW oraz Europejskiego Instytutu Rozwoju Regionalnego i Lokalnego. Do roku 2015 prezes Fundacji Republikańskiej, think-tanku powołanego m. in. wraz z Przemysławem Wiplerem. Po wygranej PiS został powołany przez ministra skarbu Dawida Jackiewicza na prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu oraz wszedł w skład rady nadzorczej PZU. Wcześniej nie kierował żadną dużą firmą. Przez krótki okres oddelegowany został do pełnienia funkcji prezesa zarządu PZU, w miejsce odwołanego wskutek konfliktu na linii Ziobro-Morawiecki poprzednika.

Przez znawców zaliczany jest do “ludzi Morawieckiego”. Wybór Chludzińskiego na oznacza umocnienie w tym strategicznym koncernie wpływów premiera. Kolejnym po Orlenie i Lotosie, w którym Morawiecki poprzez obsadzenie foteli “odpowiednimi” ludźmi przejmuje kontrolę.

Choć pojawiły się oskarżenia, że rozstrzygnięty konkurs był ustawiony,  a inny, lepszy, i co ważne, pisowski kandydat przegrał z “człowiekiem Morawieckiego” nie dziwi mnie treść gratulacji wysnutych przez Miłosza Stanisławskiego. Jeśli chce liczyć na okruchy ze stołu pana, nie mógł pozwolić sobie na szczere słowa oburzenia. To jest właśnie to, co może zrobić polityk, gdy spod nosa ucieka korytko, które mu się “zwyczajnie należy”.

Fot. P. Tracz / KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie