16 listopada odbyło się w Luksemburgu wysłuchanie przedstawicieli polskiego rządu oraz Komisji Europejskiej w sprawie stosowania środków tymczasowych w ustawie o Sądzie Najwyższym.
Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym
Po wysłuchaniu stron przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Polska nieoczekiwanie zdecydowała się na nowelizację przepisów w ustawie o Sądzie Najwyższym i wcieleniu środków tymczasowych w życie. Nowelizacja ustawy, która w ekspresowym tempie była procedowana 21 listopada w Sejmie, a następnie 23 listopada przegłosowana przez Senat, umożliwia odesłanym na emeryturę przez wcześniejsze wersje ustawy sędziom Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego powrót do pracy. Potwierdza również zapisy, które znajdują się w konstytucji – kadencja I prezesa SN i NSA trwa sześć lat i jest uważana za nieprzerwaną (art. 183 §3 i art. 185). Z ustawy usunięto również przepisy dotyczące przedłużenia prawa do orzekania przez prezydenta.
Senatorowie wszystkich opcji politycznych tym razem nie mieli najmniejszych wątpliwości, że prezesem SN przez cały czas była i nadal pozostaje Małgorzata Gersdorf. Natomiast posłowie PiS nadal nie są tego pewni, a pewności mają nabrać dopiero po podpisaniu poprawionej ustawy przez prezydenta. Mimo przywrócenia sędziów SN i NSA do orzekania, ustawa nadal zawiera zapis, który wzbudza wątpliwości – sędziowie powołani do orzekania po grudniu 2017 roku (dotyczy to np. sędziów Izby Dyscyplinarnej SN) będą przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat. Zapis ten nie jest zgodny z konstytucją.
Kapitulacja czy polityczny pragmatyzm?
Patrząc na zapisy ustawy, przegłosowanej w ubiegły piątek przez Senat oraz na bardzo długi spór z instytucjami europejskimi, można śmiało powiedzieć, że ta kolejna już nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym jest politycznym pragmatyzmem. Nowela nie rozstrzyga kwestii Izby Dyscyplinarnej oraz pozostałych naruszeń konstytucji – czyli kwestii Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa itd. Zmiany przepisów w ustawie są spowodowane chęcią wyciszenia konfliktu z Brukselą przez rządzących i uniknięcia płacenia kar, które mogłyby spotkać Polskę za ignorowanie zaleceń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Poza tym dalszy opór mógłby skutkować nawet wyrzuceniem Polski z UE, co byłoby trudne do przełknięcia nawet dla żelaznego elektoratu PiS. Pragmatyzm ekipy rządzącej wynika również z chęci pokazania się w czasie kampanii wyborczej do europarlamentu jako stronnictwo proeuropejskie, szanujące wartości unijne, które jest za pozostaniem Polski w Unii Europejskiej. I właśnie po to była potrzebna PiS-owi ta całkowicie zbyteczna w sensie prawnym nowelizacja.
Fot. Kancelaria Sejmu / Łukasz Błasikiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU