Polityka i Społeczeństwo

Ci dziennikarze wykonywali pracę pod domem Kaczyńskiego. Wszystkich nęka teraz policja

Aktywiści z “Wolnych mediów” udowodnili całej Polsce, że pierwszy pasażer nie posiada skrzynki pocztowej, a chce organizować wybory korespondencyjne. W tej całej historii najlepsze jest to, że krótko po śledztwie dziennikarskim, Jarosławowi Kaczyńskiemu zamontowano na furtce skrzynkę pocztową. Obywatelska postawa i nagłośnienie problemu sprawiły, że prezes jest pełnoprawnym wyborcą korespondencyjnym. Było trochę śmiechu i żartów w internecie, ale nikt się nie przypuszczał, że prezes ma taki dystans do siebie i podziękuje niezależnym dziennikarzom. W ramach wyrazów wdzięczności do jednego z aktywistów zapukała policja.

Sprawdzili dane z dowodu i zaczęli wypytywać. Czym się zajmuję, z czego żyje, co robię na co dzień. Odpowiedziałem na wszystkie pytania, choć nie musiałem. Zapytałem o podstawę prawną tych czynności i w jakim charakterze mnie odwiedzają. Policjanci odpowiedzieli, że to tylko rozmowa i że ich wizyta nie ma związku z polityką. – Więc z czym? – Na to już nie odpowiedzieli. Zrobili notatki, wyszli z bloku i odjechali nieoznakowanym radiowozem – opisuje Gazecie Wyborczej Arkadiusz Szczurek.

Policjanci rozpytywali o Szczurka także sąsiadów – czy nie sprawia kłopotów, o której wraca i kto u niego bywa. Teraz dostał wezwanie i będzie musiał się tłumaczyć – (…)wbrew zakazom określonym w przepisach w sprawie ogłoszenia stanu epidemii, wspólnie i w porozumieniu z ustaloną osobą bez uzasadnionej przyczyny przemieszczał się pieszo jednocześnie nie zachowując wymaganej odległości 2 m od siebie, a także uczestniczył w zorganizowanym zgromadzeniu” – brzmi zarzut. Złożę wyjaśnienia(…)Wykonywałem czynności służbowe jako dziennikarz portalu wolne-media.pl. Takie zachowanie to nic innego jak nękanie obywateli – komentuje opozycjonista.

To nie koniec nadgorliwości policji w stosunku do niezależnych dziennikarzy. Fotoreporter Gazety Wyborczej relacjonował 29 marca protest pod domem Jarosława Kaczyńskiego. Dwóch protestujących rozwiesiło baner z napisem “Pull up, idioto”. W oddaleniu stali dziennikarze i fotoreporterzy w tym z Polskiej Agencji Prasowej i TVP, ale według policji tylko dziennikarz Wyborczej “złamał zasady przemieszczania się wynikające z rozporządzenia o stanie epidemicznym”. Policja skierowała wniosek do sądu o ukaranie.

Mało? To kolejny przypadek. Policja chce ukarać operatorkę OKO.press za nielegalne gromadzenie się 10 kwietnia pod domem Kaczyńskiego, choć wykonywała pracę dziennikarki i zachowywała bezpieczny odstęp. Reporterzy OKO.press dowiedzieli się od jednego z policjantów, że ma się tam odbyć demonstracja po obchodach smoleńskich, na których złamano wszystkie nałożone przez rząd obostrzenia. Na miejscu demonstrowali dwaj aktywiści z “Wolnych mediów”. Efekt? Policja chce ukarać ją grzywną.

To namiastka tego, co się może stać, gdy Jarosław Kaczyński nie posłucha opozycji, która domaga się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, tylko zostanie wprowadzony stan wyjątkowy. Stan wyjątkowy to idealny moment dla władzy, aby rozprawić się z niezależnymi mediami. Co prawda opozycja z głosami Porozumienia Jarosława Gowina może zablokować wprowadzenie stanu wyjątkowego, ale najbliższe głosowania pokażą, że siła opozycji wisi na dwóch, trzech może czterech głosach w Sejmie.

Źródło: Gazeta Wyborcza OKO.press

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie