W czasie trwającej kampanii prezydenckiej Andrzej Duda nie wybrał się do sklepu na zakupy, jak miało to miejsce 5 lat temu. Nic dziwnego, bo niemal wszystko zdrożało.
“Koszyk Dudy”. Ależ tym sztab aktualnie sprawującego urząd prezydenta grał przed poprzednimi wyborami w 2015 roku. Ten zły Bronisław Komorowski i ta obrzydliwa Platforma, której rządy miały doprowadzać do tego, że Polacy za podstawowe produkty będą przepłacać, gdy Polska wejdzie do strefy euro.
Andrzej Duda wybrał się wtedy w Milówce do Biedronki, złapał koszyk i kupił: cukier, mleko, olej, margarynę, sok, ser, jajko z niespodzianką, jaja i chleb. I ówczesny kandydat na prezydenta w 2015 roku zapłacił 37,02 zł. I się zaczęło strasznie, że jeśli on nie wygra, to nikt nie uchroni Polski przed euro, a co za tym idzie – podwyżkami.
Po 5 latach w Polsce wciąż obowiązującą walutą jest złotówka. Pytanie co z cenami? No właśnie. Andrzej Duda już nie biega po “Biedronce”. Nic dziwnego, bo i nie ma się czym chwalić. Dziś za te same zakupy zapłacimy 46,53 zł. Czyli o 25,68 proc. więcej niż pięć lat temu.
Podrożały jaja (najbardziej), podrożały soki, podrożał chleb. Ale, co tam. Ważne, że dzięki działaniom Andrzeja Dudy potanieje musztarda.
Źródło: WP.PL, zdjęcie: praszkiewicz/Shutterstock
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU