W zgodnej opinii ekspertów na początku lipca mieliśmy do czynienia z największym kryzysem lekowym. Brakowało preparatów onkologicznych, leków na astmę, cukrzycę i choroby tarczycy. Na półkach i szufladach w aptekach brakowało około 500 leków i do teraz zagrożonych dalszym brakiem dostępności jest ponad 300. Dziennik Gazeta Prawna alarmuje, że kończą się zapasy także medycznej marihuany, z której dobrodziejstw korzysta około 1500 pacjentów.
“Zapas leczniczej marihuany jest na wyczerpaniu. Jedyny jej dostawca ma problem z uzyskaniem zgody na import kolejnej partii” – pisze DGP. Spółka zajmująca się dostawą preparatu od miesiąca czeka na decyzję głównego inspektora farmaceutycznego na wprowadzenie do obrotu kolejnej transzy suszu – “Wcześniej, jak tłumaczy, otrzymywała ją w siedem dni. Informuje, że jeśli nie otrzyma jej do końca tego tygodnia, nastąpi przerwa w dostępie leku. Ma bowiem zapas leczniczej marihuany najwyżej na dwa tygodnie” – informuje dziennik. Istnieje ryzyko reglamentacji produktu w aptekach, który będzie dopiero ściągany po przedstawieniu recepty.
Chaos w agencji
Oficjalnie powodem zatoru w rozpatrzeniu podania ma być reorganizacja przeprowadzona w urzędzie, polegająca na wydzieleniu osobnej komórki zajmującej się produktami psychoaktywnymi. Oznacza to, że wniosek trafił do osób, które nie mają kompletnie żadnego doświadczenia z rozpatrywaniem dokumentów dotyczących leczniczej marihuany i dlatego weryfikacja trwa dłużej niż dotychczas. Spółka informuje, że wniosek jest kropka w kropkę taki sam jak poprzednie – opisuje gazeta.
To jest jednak coś niepojętego, ale istnieje też opcja, że ja za dużo wymagam. Jeżeli w firmie tworzy się nowe stanowisko, wprowadza się do obrotu nowy produkt lub istnieje potrzeba dodania nowych obowiązków pracownikowi, to chyba logicznym postępowaniem jest przeszkolenie ludzi, przypilnowanie ich na początku, służenie pomocą przy wdrożeniu ich do pracy. Tu wygląda to tak, jakby “Misiewiczą” rzucono na odcinek medyczny i oni ślęczą nad jednym wnioskiem, który jest identyczny jak poprzednie i nie było do nich żadnych zastrzeżeń, a 1500 osób zastanawia się czy wykupi preparat.
Być może powód opóźnienia jest trochę bardziej spiskowy i ktoś czeka na opłacenie egzotycznej wycieczki, liczy na opicie się darmową wódką w pięciogwiazdkowym hotelu na Mazurach lub zażyczył sobie wypadu na narty w Alpy?
Źródło: Dziennik.pl
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU