Czy dla przeciętnego Kowalskiego, kolejna umowa międzynarodowa podpisana gdzieś ponad jego głową to coś interesującego? Usłyszy co prawda w telewizji, że trwają przeciwko niej jakieś protesty, że te okropne korporacje z pewnością przejmą europejski rynek i zaleje nas genetycznie modyfikowana żywność. Zazwyczaj czerpiąc wiedzę z prasowych nagłówków, może nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że podpisanie CETA to olbrzymi sukces całej europejskiej gospodarki, z którego owoców każdy z nas skorzysta. Zwłaszcza w kontekście kryzysu wewnątrz UE, taki sukces może stanowić milowy krok ku odbudowie gospodarczej siły sojuszu.
Comprehensive Economic and Trade Agreement, znana jako CETA, została podpisana przez Prezydenta Kanady Justina Trudeau, Przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oraz Roberta Fico, Prezydenta Słowacji, pełniącego obecnie Prezydencję w UE. Umowy handlowej o tak dużym znaczeniu dla wzmocnienia własnego potencjału gospodarczego oraz rynku unijnego, Unia wcześniej nie podpisała. Wbrew temu co mówią przeciwnicy tej umowy, wszelkie potencjalne zagrożenia z niej płynące bledną w porównaniu ze skalą korzyści, jakie uzyska każdy z rynków wewnątrz Unii. Także rynek polski, który pod wieloma względami jest znacznie bardziej konkurencyjny i może na wejściu w życie tej umowy skorzystać więcej, niż duża część krajów starej Unii.
Jakie CETA przynosi korzyści? Przede wszystkim znikną praktycznie wszystkie cła w handlu z Kanadą, co tylko dla dzisiejszych eksporterów obniży koszty o niemal 600 mln Euro. Dopiero co można było przeczytać, że polskie browary rzemieślnicze przegoniły gorzelnie w skali eksportu na rynki europejskie. Wkrótce podobny sukces browary, gorzelnie, ale i każde inne przedsiębiorstwo osiągnąć będzie mogło także na olbrzymim rynku kanadyjskim. Badania, zarówno instytucji europejskich, jak i niezależnych audytorów wskazują, że tego typu umowy mają olbrzymi wpływ na pobudzenie wzrostu gospodarczego oraz budujących dobrobyt inwestycji.
Nie sposób nie wspomnieć o dopuszczeniu przedsiębiorstw UE do rynku kanadyjskich zamówień publicznych. Dzięki CETA, przedsiębiorstwa z UE będą mogły ubiegać się o zamówienia publiczne w Kanadzie, na wszystkich szczeblach sektora instytucji rządowych i samorządowych. Po raz pierwszy obejmie to władze prowincji, odpowiedzialne za duże wydatki publiczne w Kanadzie. Co roku, kanadyjski rząd federalny, prowincje i gminy kupują od prywatnych przedsiębiorstw towary i usługi warte ponad 30 mld euro. Przedsiębiorstwa europejskie będą pierwszymi przedsiębiorstwami zagranicznymi, które w takim stopniu uzyskają dostęp do rynku zamówień publicznych Kanady. Trudno w to uwierzyć, ale żadna inna umowa międzynarodowa zawarta przez Kanadę, nie oferuje podobnych możliwości.
Równie wiele korzyści przyniesie zacieśnienie współpracy w zakresie regulacji, wspólna ochrona europejskich innowacji, produktów tradycyjnych, czy praw własności intelektualnej. Otwarty zostanie rynek usług, pojawi się swobodny przepływ pracowników, czy lokalne wspieranie inwestorów. Tak jak niegdyś przed Polską otworzyło się morze możliwości, gdy weszła do UE, tak teraz cała UE szeroko otwiera drzwi gospodarczej wolności, poprzez gospodarcze stowarzyszenie się z Kanadą. Tylko słaby boi się korzyści, wytykając zagrożenia. Paradoksalnie, rząd Prawa i Sprawiedliwości bardzo pomaga Donaldowi Tuskowi w utrzymaniu stanowiska Przewodniczącego RE, popierając umowę handlową z Kanadą. Czas pokaże, że dzięki niej oraz podobnej umowie z USA, czyli TTIP, Unia Europejska trwale się wzmocni. A silna Europa to bezpieczna Europa i tego chyba wszyscy sobie życzymy.
Fot. www.scoop.it
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU