W tle polskiej polityki i sporu z Unią Europejską pojawia się rosnące widmo Polexitu. Na popierającej PiS prawicy widzi się Unię jako zagrożenie suwerenności i ideologicznego wroga. Ignoruje się przy tym wynikające ze współpracy korzyści, a co gorsza, konsekwencje destabilizacji wspólnoty swoją krótkowzroczną polityką. Tymczasem dane gospodarcze pokazują, że granie solo za wszelką cenę ma bolesne skutki. Solidne ostrzeżenie dla Polski stanowi dziś Wielka Brytania. Przewidywania kibicującej Brexitowi prawicy całkowicie się nie sprawdziły.
W wizji prawicy to Unia była ciężarem hamującym regulacjami rozwój państw członkowskich. Brexit całkowicie podważył tę narrację, pokazując, że stanowiący idiotyczne prawo politycy są wszędzie. Można z Unii wyjść, ale zabiera się większość niekompetentnych decydentów ze sobą. Dlatego właśnie, mimo tego samego prawa unijnego, Niemcy mają już 120% PKB na mieszkańca niezdolnej do reform wewnętrznych Francji. Tymczasem Wielka Brytania, jak dziś Polska, tuż przed Brexitem była upatrywana jako lokomotywa wzrostu gospodarczego w Unii. W latach 2016-18 Wielka Brytania według prognoz miała rozwijać się znacznie szybciej w porównaniu do średniej dla Strefy Euro. Wyspy miały osiągnąć 6,5% skumulowanego wzrostu, podczas gdy Strefa Euro 4,8%. Brexit całkowicie odwrócił jednak powyższe role. W rzeczywistości to kraje unii walutowej rozwijały się szybciej, powyżej prognozy z tempem 6,4%. W tym samym czasie Wielka Brytania nie dość, że nie poprawiła swoich wskaźników, to na dodatek została daleko w tyle z zaledwie 4,9% wzrostu. Sumarycznie wzrost PKB Zjednoczonego Królestwa w stosunku do Strefy Euro stracił zatem aż 3,2%. Sprawdziło się przewidywanie, że wspólny rynek unijny oraz swobodny przepływ kapitału i usług ma wielką wartość dla rozwoju. Tymczasem uwolniony od Brukseli Londyn okazał się nie mieć pomysłu na reformy, które ta pierwsza miała blokować. Jak na ironię winnymi wolnego wzrostu okazali się sami Brytyjczycy.
Parlament brytyjski odrzucił wynegocjowane warunki Brexitu, niepewność trwa. Przez ostatnie 3 lata koszt tej niepewności był rzędu ~3% PKB i dalej rośnie. pic.twitter.com/aFbjGi34B6
— Aleksander Łaszek (@A_Laszek) January 15, 2019
Olbrzymi ciężar gospodarczej niepewności widać na giełdzie. Dzieląc największe spółki na te mocno i mniej zależne od wewnętrznego brytyjskiego rynku, okazało się, że oparte na koniunkturze światowej przedsiębiorstwa uzyskały 40% wzrostu notowań, podczas gdy te skoncentrowane na rynku krajowym straciły w tym samym czasie 4% wartości. Pokazuje to brak zaufania inwestorów w dalszy stabilny wzrost gospodarczy w Wielkiej Brytanii.
Co znaczy niepewność związana z Brexitem dla firm w UK- CBOE/Saxo Bank podzielił 100 największych giełdowych spółek brytyjskich na te silniej i słabiej zależne od brytyjskiego rynku. Notowania pierwszej grupy od referendum spadły o 4%, drugiej grupy wzrosły o 40%. #Brexit pic.twitter.com/fT7TfnSiDd
— Aleksander Łaszek (@A_Laszek) January 18, 2019
Jest to lekcja dla Warszawy. Powiązania naszej gospodarki z Unią są bowiem jeszcze większe i dla procesu doganiania zachodu strategiczne. Tymczasem, o ile PiS nie dąży do Polexitu bezpośredniego – uruchomienia procedur traktatowych, to już idzie z wielkim impetem na Polexit pośredni – destabilizację i w efekcie zniszczenie Unii w obecnym kształcie. To ostatnie będzie miało jednak dla Polski znacznie gorsze konsekwencje niż Brexit. Dla Warszawy Unia to nie tylko pieniądze, ale także filar bezpieczeństwa.
fot. Shutterstock/Adam Wasilewski
Źródło: Twitter
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU