– A gdzie miałby odejść? Do PSL? – kpił Ryszard Terlecki z ultimatum Jarosława Gowina. Ale po kilu dniach w PiS zauważono, że tym razem Porozumienie może iść na poważne starcie.
W PiS było trochę śmiechu po sobotnim ultimatum porozumienia. Media cytowały kpiące wypowiedzi polityków partii rządzącej na ten temat.
– Ultimatum Gowina? To jakby karp stawiał ultimatum wujkowi na Wigilii – mówił jeden z rozmówców portalu WP.
– Gdyby byli ideowi, to już dawno by wyszli z koalicji. Ale chcą zostać wyrzuceni, żeby zostać męczennikami. Słaba to i śmieszna gra z ich strony – dodawał inny polityk.
Minęło trochę czasu i wygląda na to, że na sejmowych korytarzach zrozumiano, że toczy się poważna gra. Postawione przez Porozumienie warunki nie pozwalają partii Gowina odpuścić bez całkowitej utraty politycznej wiarygodności. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, Porozumienie nie głosowało nad wnioskiem o opuszczenie Zjednoczonej Prawicy. Na przeszkodzie mogą stać wewnętrzne podziały, nie wszyscy politycy Porozumienia byli za ultimatum. W programie Tłit WP rzeczniczka Porozumienia Magdalena Sroka mówiła o “dwóch głosach sprzeciwu i jednym wstrzymującym się”. Teraz jednak nie ma odwrotu – jeżeli partia Gowina zostałaby w koalicji po odrzuceniu przez PiS ich żądań, byłaby skończona. I w PiS chyba też zauważono, że sytuacja jest poważna.
– Znamy ich stanowisko i będziemy zmierzać do jakichś uzgodnień – twierdzi dziś Ryszard Terlecki. Chęć do kpin najwyraźniej się skończyła. Opozycja też uważnie przygląda się rozgrywce. Uważnie i ostrożnie.
– Nie chcę być rzecznikiem wicepremiera, ale wygląda na to, że postawił pryncypialnie ważne dla Polaków sprawy, jak podatki i budowa monopolu rządowego w mediach – mówi w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz rzecznik KO Jan Grabiec.
– Jarosław Gowin powiedział Kaczyńskiemu non possumus. Tej władzy niedługo nie będzie i Gowin to wie. Musi szukać kogoś, z kim jest w stanie współpracować – dodaje Miłosz Motyka, rzecznik PSL.
Wygląda na to, że ostateczna rozgrywka wydarzy się jesienią.
– Jeśli mamy odchodzić, to w świetle jupiterów, a nie wtedy, gdy Polacy są na plażach – mówi „Wyborczej” jeden z polityków Porozumienia. A więc po upalnym lecie czeka nas jeszcze gorąca jesień…
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU