Myślę, że to nie koniec tej historii, a raczej dopiero początek – mówi w rozmowie z “Faktem” Vincent V. Severski, były oficer wywiadu i autor książek.
Na rosyjskojęzycznym Telegramie codziennie publikowane są nowe maile, które miały być rzekomo wykradzione z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka. Według ustaleń TVN24, pierwszy profil publikujący informacje z Polski zaczął działać już na początku lutego. W ostatnim czasie pojawił się drugi. Nie wiadomo, czy polskie służby specjalne wiedziały, że informacje ciekną tam już od około trzech miesięcy. O aferze mailowej “Fakt” rozmawiał z Vincentem V. Severskim, były oficerem wywiadu i autorem popularnych książek szpiegowskich.
W rozmowie z dziennikiem zaznacza, że od strony technicznej mogli to zrobić zwykli hakerzy i za wcześnie jest oceniać czy stały za tym rosyjskie służby – Jeśli dalej będą wyciekać dokumenty i będziemy widzieć, że jest to sterowane politycznie, publikacje będą nabierać charakteru politycznego, będziemy mieć pewność, że za tym stoi na przykład GRU. Ale pytanie teraz, kto to zrobił, to musztarda przed obiadem – ocenia.
Severski podkreśla, że żaden minister ani premier nie mogą się ze sobą komunikować przez skrzynki na zwykłych serwerach – Nasi urzędnicy dali okazję do ataku, więc została ona wykorzystana – tłumaczy. Zapytany, czemu nie zaatakowano skrzynek całego rządu, mówi, żeby poczekać. W jego ocenie to dopiero początek tej historii, a nie jej koniec.
W opinii byłego oficera wywiadu, to nie są wszystkie rafy, na jakie może się natknąć rząd – Hakerzy uderzają tam, gdzie mogą, ale jeśli za tym stoi GRU to z pewnością mają jakiś plan i może mają też maile szefa MSW albo nagrania rozmów telefonicznych. Wkrótce się przekonamy – mówi “Faktowi”.
Źródło Fakt.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU