Anna Kołakowska, była radna Prawa i Sprawiedliwości, która ogólnopolską rozpoznawalność zyskała tezą, że posłankę PO Agnieszkę Pomaską należy ogolić na łyso, usłyszała wyrok ws. zakłócania Marszu Równości w 2016 r. W tamtym czasie interweniował w jej sprawie nawet sam minister Mariusz Błaszczak.
Kołakowska odniosła się do decyzji sądu w swoim stylu i na profilu w mediach społecznościowych napisała: W czwartek zapadł wyrok ws. blokady marszu dewiantów w 2016 r. Prokurator żądał dla mnie 1,5 roku, a dla Marysi 10 mies. ograniczenia wolności i prace społeczne po 30 godz. miesięcznie. Do tego po 2 tys. grzywny. Sąd warunkowo umorzył postępowanie na rok, zasądzając nam jednocześnie po 2 tys. grzywny. Oczywiście składamy apelację, bo nam nie chodzi o karę, tylko o prawdę.
Była radna PiS znana jest z regularnego blokowania ulicznych manifestacji, jeśli są organizowane przez środowiska, których nie popiera i w obronie czegoś, z czym się nie zgadza – czyniła to już wielokrotnie, nierzadko w asyście swojej najbliższej rodziny. Nikt przytomny raczej nie ma wątpliwości, co to za persona, a jednak, gdy Kołakowska starła się z policjantami, ówczesny szef MSWiA Mariusz Błaszczak wziął w obronę partyjną koleżankę oraz jej córkę, a nie podległych mu policjantów, których powinien izolować od politycznych nacisków.
Błaszczak nie miał w sobie grama refleksji, ale władze Prawa i Sprawiedliwości nie wystawiły już Kołakowskiej na swoich listach wyborczych. W 2018 r. bezskutecznie próbowała zdobyć mandat radnej pomorskiego sejmiku, reprezentując Ruch Narodowy.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU