Katechetka spod Torunia straciła zasiłek chorobowy, ponieważ ktoś doniósł jej pracodawcy o procesji, na której niosła krzyż będąc na zwolnieniu lekarskim. Sprawa znalazła swój finał w sądzie.
Jak zwolnienie, to zwolnienie i nie ma, co kombinować. ZUS coraz częściej lubi sprawdzić czy pracownik kuruje się grzecznie w domu czy…korzysta z chorobowego w inny sposób. Przekonała się o tym pewna katechetka z okolic Torunia, choć jej przypadek jest niestandardowy.
Kobieta dostała tzw L-4, czyli zwolnienie lekarskie, które trafia do pracodawcy. Jednak chęć wzięcia udziału w procesji, na której była jedną z osób niosących krzyż okazała się pokusą nie do pokonania. Problem w tym, że ktoś życzliwy doniósł jej pracodawcy o religijnej aktywności i przygotowywaniu palm wielkanocnych.
Kobieta była jedną z osób, które niosły krzyż, choć ją samą krzyż…bolał. Jest jednak pewien istotny szczegół, ponieważ lekarz wystawiający zwolnienie katechetce, zalecił jej ruch.
ZUS jednak był bezwzględny i odebrał świadczenie. Nie pomogło wyjaśnienie lekarza. Ten argumentował, że “niesienie krzyża jako część praktyk religijnych dokonywanych jednocześnie przez kilka-kilkanaście osób nie może przyczynić się do niebezpiecznego przeciążenia kręgosłupa i ma raczej wymiar symboliczny“.
Sprawa trafiła do sądu, który ostatecznie przyznał rację katechetce. – Ubezpieczona nie naruszyła wskazań lekarskich. Przeciwnie, ubezpieczona miała zalecaną umiarkowaną aktywność, a oceniane czynności miały takich charakter. Niesienie symbolicznego krzyża wraz z kilkoma osobami na krótkich dystansach, tożsamo jak przygotowanie stroika świątecznego czy udział w grupowej fotografii nie wpłynęło na pogorszenie stanu zdrowia ubezpieczonej – napisał w uzasadnieniu Sąd Rejonowy w Toruniu.
Źródło: pomorska.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU