Polityka i Społeczeństwo

Bursztynowa gorączka na Ukrainie

Bursztynowa gorączka na Ukrainie
fot. Shutterstock

Gangi, zorganizowane grupy przestępcze, morderstwa, korupcja i strzelaniny. To codzienny obraz w zachodniej części Ukrainy, gdzie znajdują się drugie pod względem zasobności – po kaliningradzkich – światowe złoża bursztynu. Kto by pomyślał, że takie obrazki mogą mieć miejsce sto, góra dwieście kilometrów od polskiej granicy. Takie sceny kojarzą się bardziej z kopalniami w Afryce lub Ameryce Południowej, gdzie w niektórych miejscach do dzisiaj trwa wojna o złoża naturalne.

Na stronach Ośrodka Studiów Wschodnich pojawiła się analiza dotycząca bursztynowej gorączki na Ukrainie. Legalnie wydobywanych jest tam około 4 ton rocznie, podczas gdy nielegalna eksploatacja sięga 150 – 200 ton. Zestawienie tylko tych liczb pokazuje jak bardzo państwo nie radzi sobie z tym nielegalnym procederem. A może nie chce sobie z tym dać rady? Jeżeli dodamy do tych liczb szacunkowe wyliczenia władz ukraińskich, które pokazują, że budżet państwa traci na tym około 200 – 300 milionów dolarów rocznie, możemy uzyskać odpowiedź na pytanie z poprzedniego zdania. Mówiąc prosto i bez ogródek; to około 250 milionów dolarów w kraju targanym wojną i dość mocno zdestabilizowanym jest do wyciągnięcia w prywatne kieszenie oligarchów, grup przestępczych i wszelkiej maści szajek. Atrakcyjna sumka, prawda? Oczywiście od tej dorodnej kwoty należy też odliczyć koszty wydobycia, które w przypadku surowców są najważniejsze. Gdy słyszymy o eksploatacji złóż, to mamy przed oczami różnego rodzaju maszyny, skomplikowane technologie, taśmociągi i cuda na kiju. Koszty wydobycia jantaru na Ukrainie są bardzo małe, a to za sprawą tego, że pokłady znajdują się na głębokości od 2 do 10 metrów, więc można go praktycznie wydobywać ręcznie.

Proceder nielegalnego wydobywania bursztynu nie powstał wczoraj i swoimi korzeniami sięga połowy lat 90 XX wieku. W tym samym czasie władze w Kijowie podjęły działania na rzecz legalnej eksploatacji złóż tego kamienia. W 1993 roku do życia zostaje powołana spółka Ukrbursztyn. Losy tego przedsiębiorstwa pokazują, jak bardzo nieefektywne były próby uregulowania tego sektora. Spółka notowała ogromne straty finansowe. Kadra zarządzająca zajmowała się głównie machinacjami finansowymi i rozkradaniem środków. W 2011 roku Ukrbursztyn zaniechał wydobycia i to pomimo hossy na światowych rynkach bursztynu. Uregulowania wydobycia bursztynu było niemożliwe ponieważ zorganizowane grupy przestępcze w pełni zmonopolizowały wydobycie i stworzyły cały system kontroli nad tym procederem. Mafie bursztynowe to ludzie powiązani z lokalnymi władzami oraz strukturami siłowymi, dlatego do dzisiaj nie udało się nad tym zapanować.

Bursztynowa wojna

W rezultacie cześć Ukrainy przypomina państwo w państwie. Tereny kontrolowane są przez lokalne gangi, na drogach dojazdowych umiejscowione są punkty kontrolne, które zatrzymują obcych lub ostrzegają bursztyniarzy o ich przyjeździe. Ściągane są haracze tzw. bilety, czyli zezwolenie na wydobycie na danym terenie. Koszt biletu waha się od 200 do 800 dolarów dziennie. Powtarzające się przypadki strać między gangami z użyciem broni poskutkowały wysłaniem w 2016 roku żołnierzy Gwardii Narodowej dla uspokojenia sytuacji w regionie. Niestety cała operacja nie przyniosła żadnego skutku i nadal dochodzi tam do strać.

Państwo ukraińskie nie jest w stanie sobie poradzić z nielegalnym wydobyciem bursztynu i oddało de facto kontrolę na częścią swojego kraju grupom przestępczym. Ścisłe powiązania mafii z władzami lokalnymi, centralnymi, policją, prokuraturą i światem polityki pozwalają czerpać wielomilionowe zyski. Większość podejmowanych działań nie wpływa na ograniczenie całego zjawiska. Po przeczytaniu tej analizy doszedłem do wniosku, że wschodnia część Ukrainy jest zajęta przez prorosyjskich separatystów i tam państwo stawia krwawy opór. Tam gdzie leżą w ziemi ogromne pieniądze, które mogą być spożytkowane np. na dozbrojenie armii lub jej modernizację państwo ukraińskie abdykowało. Być może te potężne złoża bursztynu powinny być też wyzwaniem dla państw zachodnich?

Źródło: osw.waw.pl

Follow me on Twitter

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie