Wygląda na to, że pośpiech, jaki ogarnął partię rządzącą w kwestii uchwalania ustaw sądowych, dzisiaj przynosi opłakane skutki. Choć początkowo wydawało się, że dwa weta prezydenta Andrzeja Dudy zrujnowały tylko część planów Zbigniewa Ziobry, dziś wygląda na to, że w ustawie, którą podpisał, były zapisy bezpośrednio wpływające na uprawnienia ministra sprawiedliwości. Powstrzymanie przejęcia przez PiS Krajowej Rady Sądownictwa i pozostawienie jej w niezmienionym kształcie w bardzo znacznym stopniu niweczy plan, jakim miała być swobodna wymiana prezesów sądów powszechnych.
Jak donosi Przemysław Szubartowicz na swoim profilu na Twitterze, sympatycy dobrej zmiany odkryli pewien zapis w podpisanej przez prezydenta ustawie o ustroju sądów powszechnych, który czyni uprawnienie Zbigniewa Ziobry iluzorycznym, zwłaszcza w dłuższym okresie. Plany, jakie z pewnością poczynił przewodniczący Solidarnej Polski wobec niepokornych prezesów sądów mogą dziś spalić na panewce.
Te zapisy podpisanej ustawy o ustroju sądów dotyczą okresu po upływie 6 miesięcy. W tym czasie Ziobro może odwołać i powołać, jak chce. Ech. pic.twitter.com/1P4mQWcaPx
— Przem.Szubartowicz (@PSzubartowicz) July 28, 2017
No myślę, że tak właśnie będzie.
— Maciek Czapluk (@MaciekCzapluk) July 28, 2017
Okazuje się bowiem, że aby odwołać prezesa lub wiceprezesa sądu, Zbigniew Ziobro, będący dziś ministrem sprawiedliwości musi zasięgnąć opinii Krajowej Rady Sądownictwa. Może co prawda zawiesić prezesa lub wiceprezesa, wobec którego nosi się z zamiarem odwołania, ale może się to okazać rozwiązaniem tylko przejściowym. Krajowa Rada Sądownictwa może bowiem przyjąć uchwałę większością 2/3 głosów, w której wyda opinię negatywną co do planów Zbigniewa Ziobro. Wówczas taka opinia jest wiążąca, więc minister ma związane ręce.
Oczywiście na początku obowiązywania ustawy minister będzie miał prawo do ustawienia swoich ludzi, bo takie uprawnienie daje mu przepis przejściowy, a konkretnie art. 17, jednak nie będzie mógł się pomylić, a o błąd nie będzie trudno, gdy sprawa dotyczy setek prezesów. Jeśli wybierze źle to utraci wpływ na personalia.
Nietrudno oczekiwać, że gdy już ta fatalna dla dobrej zmiany informacja dojdzie do prezesa, lista pretensji w Prawie i Sprawiedliwości do Zbigniewa Ziobry znacznie wzrośnie. Już dziś jest głośno krytykowany za pośpiech i niedbalstwo w tworzeniu przepisów. Obwiniany jest również za niechlujstwo w tworzeniu tych przepisów, bo przecież nikt już nie ukrywa, że powstały one w gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości.
Choć wydawało się, że PiS wycofa się teraz i poczeka z rozliczeniami do projektu prezydenta, takie niedopatrzenie w ustawie, która już weszła w życie, kompromituje ministra Ziobrę i poddaje w wątpliwość, czy jest właściwą osobą na właściwym stanowisku. Należy się spodziewać, że polecą jednak głowy, co najmniej jednego z wiceministrów, odpowiedzialnych za te ustawy. Bezpieczny jest raczej tylko wiceminister Jaki, który został odesłany na odcinek walki z reprywatyzacją, co przynosi PiS-owi wymierne korzyści polityczne. Jednak wiceminister Wójcik czy Warchoł mogą już czuć gniewny wzrok prezesa. Po raz kolejny okazało się, że dobra zmiana została trwale wyhamowana.
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU