Polityka i Społeczeństwo

Bolesna klęska kluczowej reformy PiS. Resort zdrowia ma poważny problem

Bolesna klęska sieci szpitali. Resort zdrowia ma rosnący problem
fot. Flickr/KPRM

Sieć szpitali, szumnie zapowiadana jako panaceum na problemy ochrony zdrowia, staje się z każdym miesiącem coraz większym rozczarowaniem. Okazuje się bowiem, zgodnie z głosami krytyków projektu, że w szpitalach stare problemy pozostały, a dzięki dziedzictwu Konstantego Radziwiłła pojawiły się kolejne.

Głównym założeniem “sieci” jest zmiana systemu finansowania, z płacenia za wykonane procedury, na stały ryczałt. Miało to sprawić, że lekarze będą skupiali się na leczeniu, a nie biurokracji. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała założenia resortu. Okazuje się bowiem, że placówki dalej kalkulują, kogo i na ile opłaca się przyjąć. Są przypadki, kiedy szpitale wolą hospitalizować “lżejszego”, tańszego pacjenta, od ciężko chorego, za którego w ryczałcie nie otrzymają dodatkowych środków. Tym samym wrócił problem znany z dotychczas rozliczanej ryczałtem Podstawowej opieki zdrowotnej (lekarze rodzinni). Tam niedofinansowanie wywołało nagminne praktyki, że pacjenta przy konieczności wykonania szerszej diagnostyki, badań dodatkowych, odsyłało się od razu do specjalisty.

Zgodnie z doniesieniami money.pl okazuje się, że ryczałt nie rozwiązał wcale wielkiej bolączki systemu, czyli sztucznego wydłużania hospitalizacji pacjentów. Przed reformą wynikała ona z lepszej wyceny dłuższego pobytu w szpitalu, dlatego placówkom opłacało się często przetrzymać w szpitalu pacjenta o jeden czy dwa dni dłużej. NFZ był wówczas bezradny w wyłapywaniu przypadków takiego procederu. Dziś taki sam efekt wynika paradoksalnie w dalszym ciągu z konieczności wykazania swoich wydatków. Szpitale otrzymują wprawdzie ryczałt, ale wciąż muszą rozliczyć się z jego wykonania na starych zasadach. Sprawia to, że wygodniej jest zapewnić obłożenie oddziałów “łatwym” pacjentem, który nie wymaga wysokich nakładów finansowych.

Doniesienia portalu pokrywają się z uwagami do reformy, jakie przedstawił kilka tygodni temu Andrzej Sośnierz, poseł PiS, a także zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia. Polityk wyłamał się wówczas z linii partii i nie zostawił na sieci szpitali suchej nitki:
Ustawa o sieci szpitali niczego nie rozwiązała. Potwierdziły się przypuszczenia, iż spowoduje, że szpitale mniej chętnie będą przyjmowały drogich pacjentów. Mamy sygnały – na szczęście nie powszechne – że pacjentów się odsyła i to jest niedobre. Narzekamy, że nie zrozumiano finansowania ryczałtowego. Ale czy da się to zrozumieć? Wzór jest tak skomplikowany, że zarządzający nie potrafią umieścić swojego działania w tym systemie “.
Poseł wskazywał przy tym, że całe założenie sieci jest ślepą uliczką, ponieważ odtwarza najgorsze mechanizmy biurokratyczne, gdzie pacjent jest petentem, ponieważ nie za nim idą środki finansowe:
“Mówiło się, że stworzymy system, w którym pieniądz pójdzie za pacjentem. Teraz pieniądz idzie przed pacjentem, a potem przychodzi pacjent. Rozerwanie tej łączności jest bardzo destrukcyjne dla rachunku kosztów i to się prędzej czy później źle skończy. Jak długo będziemy w to brnęli? “.

Rosnące problemy z reformą widzi się nawet w Ministerstwie Zdrowia. Minister Łukasz Szumowski zapowiedział bowiem już w lutym, że reformę czekają korekty. Szczegóły mamy poznać w lipcu, co wskazuje, że nie będą to zapewne zmiany kosmetyczne. Minister wskazał także, że pacjent może czuć się w obecnym systemie zagubiony, na co będzie położony nacisk zmian: “Pacjent powinien być prowadzony za rękę, bo jak jest chory i cierpi to trudno, żeby się jeszcze zastanawiał czy tu się zapisać czy tam. Powinna być retencyjności i jasna ścieżka od podstawowej opieki zdrowotnej, poprzez specjalistyczną, aż do szpitali najwyżej specjalistycznych”.

Opisane doniesienia łączą się z chaosem, jaki towarzyszył wprowadzaniu reformy. Wiele placówek nie zakwalifikowało się do sieci, inne szpitale zaczęły łączyć się w sztuczne twory, aby tylko spełnić nowe wymogi. W końcu doszło do paraliżu w niektórych obszarach, przykładowo przez pewien czas nie wystawiano zielonych kart leczenia onkologicznego, ponieważ nowe umowy szpitali z NFZ nie zostały wprowadzone do systemu na czas.

Reforma Konstantego Radziwiłła okazała się tym samym dla jego następcy kłopotliwym dziedzictwem, rodzącym na dziś więcej chaosu i szkód niż realnych korzyści.

Źródło: money.pl

fot. flickr/KPRM

 

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie