Mariusz Błaszczak w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej dał kolejny przykład oderwanego od rzeczywistości stanu umysłu elit PiS. Minister chwalił się bowiem, że to dzięki niemu Andrzej Duda ogłosił światu, że Polska pragnie powstania na naszym terytorium “Fort Trump”, która to nazwa przebiła się do mediów światowych. Polityk jednak w swej dumie z rzekomego osiągnięcia nie zauważył, że przekazy medialne dzielą się na pochlebne i krytyczne, a media potrafią opisywać tak poważne propozycje jak i te będące przedmiotem żartów. W przypadku “Fort Trump” Andrzej Duda po prostu się ośmieszył, pokazując ponownie, że Polska nie potrafi przyjąć podmiotowej roli w kontaktach z Ameryką. Mariusz Błaszczak de facto przyznał się zatem, że stoi za kolejnym blamażem polskiej dyplomacji.
Tak usilne lizusostwo wobec tak mocno krytykowanego przywódcy, aby państwową bazę nazwać imieniem miliardera nie kreuje wcale wokół naszego kraju pozytywnej atmosfery. Szef MON zdaje się przyjmować postawę celebryty, czyli niech mówią, byleby nie przekręcili nazwiska. Ta zasada w międzynarodowej dyplomacji jednak nie sprawdza się tak dobrze. Minister stwierdził, że:
“Przekonywałem prezydenta, że warto użyć określenia Fort Trump. Dzięki upowszechnieniu tego sformułowania w Stanach Zjednoczonych, ale także na całym świecie, sprawa stałej bazy zafunkcjonowała”.
Minister nie zrozumiał, że baza zaistniała w mediach, ponieważ politycznym ewenementem są oferty Polski, aby sobie bazę po prostu kupić za miliardy dolarów. Pierwsze doniesienia o chęci stworzenia bazy za plecami sojuszników także obiegły świat, a wówczas nie było potrzeby stosować dziecinnej i poniżającej wizerunek naszego kraju nazwy.
Zdaniem Błaszczaka “Fort Trump w dwóch słowach oddaje cały pomysł” stałej bazy w Polsce. W opinii ministra taką wizję docenia prezydent Donald Trump, który dużą wagę przywiązuje do “burden sharing”, czyli współponoszenia przez sojuszników kosztów obronności. Słuchając ministra ciężko nie być zaskoczonym, z jakim zadowoleniem szef MON komentuje, że sojusznik łaskawie “rozważy” otrzymanie z naszego budżetu miliardów dolarów. Środków, których desperacko brakuje na rozbudowę potencjału krajowych sił zbrojnych.
Obserwując wrzawę wokół “Fort Trump” i równoczesny blamaż programu modernizacji sił zbrojnych można zacząć odnosić wrażenie, że rządzący pogodzili się z klęskę programu budowy silnej armii, a jedyną wiarę w obronność pokładają już w fizycznej obecności sojuszników. Jeśli rząd przyjmie długoterminowo taką strategię, to konsekwencje dla bezpieczeństwa Polski mogą z czasem stać się wręcz nieobliczalne.
Źródło: pap.pl
fot. P. Tracz/flickr
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU