To miał być sztandarowy program socjalnego państwa PiS. Szerokie przedsięwzięcie na miarę Rodzina 500 Plus. Tymczasem wyszło jak zwykle a z zapowiadanej likwidacji mitycznego imposybilizmu pozostało niewiele. Wobec programu Mieszkanie plus, bo o nim mowa ze strony rządu padły odważne, i co niespodziewane, konkretne deklaracje. Przeprowadzona z tego powodu analiza Gazety Wyborczej potwierdza, że kupczenie wyborczymi obietnicami budowy mieszkań kończy się na pięknych wizjach. Jest kit, a miał być hit.
Padły konkretne liczby: “Pod koniec 2017 r. chcemy mieć 10 tys. mieszkań w budowie” rok temu zapowiadał prezes spółki BGK Nieruchomości, realizującej komercyjną część omawianego tu projektu. Niestety, i w tym przypadku okazało się, że chcieć nie zawsze znaczy móc. Dziennik podaje, że do maja tego roku wybudowano 402 mieszkania, a w budowie jest 1103 kolejnych. Ale nawet te mieszkania nie okazują się tym, co obiecywali rządzący i czego oczekiwali ewentualni najemcy.
Gwoli przypomnienia spójrzmy na infografikę Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju.
Dzisiaj z udziałem premier @BeataSzydlo, wicepremiera #Morawiecki oraz min. @AMAdamczyk zainaugurowano program #MieszkaniePlus pic.twitter.com/a4IJSdvBHU
— Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju (@MIR_GOV_PL) October 12, 2016
Od materiału propagandowego ciężko oczekiwać konkretów, a napisane w nim slogany jak zwykle dają duże pole do nadinterpretacji. Mimo wszystko, Mieszkanie plus jak na razie zawodzi nawet najmniejsze pokładane w nim nadzieje.
Po pierwsze, dotychczas ukończone mieszkania wybudowano w Białej Podlaskiej i Jarocinie. Słowo “ukończone” należałoby jednak umieścić w cudzysłowie, bo takie bynajmniej się nie okazały. Mimo obietnic Beaty Szydło, że mieszkania będą wykończone pod klucz, okazało się, że często trudno było dotrzymać obiecanego standardu. 186 lokali z Białej Podlaskiej pozbawionych jest podstawowych elementów wyposażenia jak drzwi i podłogi. Wprowadzenie się do takiego mieszkania wymagałoby poniesienia dodatkowych kosztów, co często jest ponad budżet chętnych z “wszystkich grup społecznych” (w domyśle niezamożnych, bądź na dorobku).
Kolejna obietnica – opcja dochodzenia do własności, zderza się z smutną prawdą: “Wybrany przez gminę Jarocin model [inwestycji] nie zakłada opcji dojścia do własności” – słyszymy dziś ze strony Ministerstwa Infrastruktury. Osoby zaś wprowadzające się do mieszkań w Białej Podlaskiej podpisały umowę najmu. Z resortu pada zapewnienie, że wzory umów uwzględniające opcje dojścia do własności są dopiero w przygotowaniu, a „osoby, które podpisały umowy najmu, otrzymają pierwszeństwo we wstąpieniu w umowę z dojściem do własności”. Z informacji przedstawianych na stronach samorządów, które przystąpiły do programu można wyczytać, że osoby decydujące się na opcję dojścia do własności biorą na siebie konieczność opłacania czynszu wyższego o ok. 20% przez 30 lat do momentu wykupu mieszkania. Nie wiadomo też, czy ktokolwiek doczeka tego momentu, skoro Sejm głosami Prawa i Sprawiedliwości zezwolił na tzw. najem instytucjonalny, przewidujący możliwość eksmisji lokatorów na bruk z trzymiesięcznym okresem wymówienia.
Ci którzy sądzili, że Mieszkanie plus otwiera realne możliwości otrzymania mieszkania czynszowego przed osobami i rodzinami z mniej zasobnymi portfelami muszą spojrzeć na liczby. Otóż wynajem rzeczywiście jest tańszy… w porównaniu z większymi miastami. Gorzko zawiodą się ci, którzy wprowadzą się do nowych mieszkań szukając oszczędności. Do programu przystąpiły samorządy, w których często brakuje perspektywy na znalezienie rozwijającej pracy, a same mieszkania bywają droższe niż inne w tym samym standardzie i tej samej miejscowości. W Białej Podlaskiej za metr kwadratowy mieszkania plus trzeba płacić 13,75 zł i 2,50 zł za administrowanie budynkiem miesięcznie, nijak się ma to do rozporządzenia zakładającego, że w woj. podlaskim taka opłata będzie wynosić 6,80 zł (z opcją własności: 9,65 zł).
Rządowi nie udało się w tej sprawie prawie nic, a oczekiwania mocno rozminęły się z rzeczywistością. Tańszych mieszkań po prostu nie udało się wybudować. Rząd starając się uniknąć blamażu programu zaczyna iść na łatwiznę tj. woli przejmować gotowe projekty przygotowane przez samorządy. Kolejną przeszkodą jest błahy problem znalezienia pracowników do budowy nowych mieszkań.
Widać jak na dłoni, że flagowy program Mieszkanie plus to kolejny przykład prowizorki. Tam, gdzie potrzebna jest odpowiednia strategia działania oraz mierzenie sił na zamiary rząd poległ z kretesem. Okazuje się, że jedyne co umie to rozdawać gotówkę, bo “Polacy sami wiedzą najlepiej na co pieniądze wydać”. Może lepiej byłoby po prostu rozdać ich jeszcze więcej, sami sobie wybudujemy? Ciekawe, czy obiecujący to samo w Warszawie Patryk Jaki ma lepszy pomysł na uratowanie sytuacji.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Fot. KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU