Posłowie dowiedzieli się, że z rozpoczęciem wakacji parlamentarnych muszą jeszcze poczekać, bowiem już za kilka dni zostanie zwołane specjalne posiedzenie Sejmu. Oficjalnie po to, by podjąć uchwałę o pamięci ofiar powstania warszawskiego, w rzeczywistości obóz władzy chce wykorzystać okres zmniejszonego zainteresowania działaniami politycznymi i przepchnąć kolanem przez parlament kilka ważnych kwestii.
Jedną z nich ma być rozpoczęcie procedury wyboru nowego szefa Najwyższej Izby Kontroli, instytucji, która co rusz pokazuje patologie tego obozu władzy i z chirurgiczną precyzją wylicza ich skutki finansowe dla budżetu państwa. Nie inaczej jest z najnowszym raportem, do którego dotarli dziennikarze “Dziennika Gazety Prawnej”. Chodzi mianowicie o przeprowadzoną bez ładu i składu repolonizację systemu viaTOLL.
Jak pisze Tomasz Żółciak, cały proces cechują opieszałość w podejmowaniu decyzji, brak wiedzy dotyczącej funkcjonowania nowoczesnych systemów poboru, błędy proceduralne brak i ludzi posiadających odpowiednie kompetencje.
Jedynym sukcesem przeprowadzonej repolonizacji viaTOLL-u miało być to, że po zakończeniu kontraktu z Kapschem nie doszło do przerwy w poborze e-myta. – Poza tym nie udało się wszystko, co tylko mogło się nie udać – mówi Adam Bandosz z departamentu infrastruktury NIK, który nadzorował kontrolę. – System dalej jest w rękach firmy z kapitałem zagranicznym. Z naszych ustaleń w BGK wynika, że nie nastąpiło zapowiadane obniżenie kosztów funkcjonowania systemu o 20–30 proc., lecz wzrost o 7,5 proc. Być może ten stan w przyszłości ulegnie zmianie – dodaje.
Dlaczego PiS-owi tak bardzo zależy na zmianie szefa NIK? Bo póki jest nim Krzysztof Kwiatkowski, którego mimo starań pisowskiej prokuratury wciąż nie udało się uwikłać w żadną aferę, proces żerowania na publicznym majątku i psucia wszystkiego, co można zepsuć, nie zakończy się. Poza tym Kwiatkowski wciąż nie jest uznawany za opozycyjnego działacza, co przydaje wiarygodności jego uwagom.
– Kiedyś był Kapsch i jego podwykonawcy. Dziś mamy podpisaną umowę z IŁ, który zlecił utrzymanie systemu centralnego Kapschowi. Do tego GITD podpisał wiele umów z innymi podwykonawcami. Zamiast jednej umowy mamy ich kilkanaście lub kilkadziesiąt, na różne okresy. Gros tych umów zawarto w trybie bezprzetargowym. Skąd więc pewność, że uzyskana cena jest najlepszą z możliwych?– komentuje.
Szkoda tylko, że znów słuszna skądinąd idea repolonizacji znów przegrała z partyjną partyzantką. Dobrej zmiany tu po prostu nie ma.
fot. flickr/Sejm RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU