Od czasu opuszczenia aresztu Bartłomiej Misiewicz nie próżnuje. Były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej udzielił już wywiadu dla jednego z portali, a także poszedł ze swoją historią do tabloidów. Teraz przyszedł czas na telewizję.
Misiewicz ewidentnie ma ochotę wyjawić coraz więcej szczegółów na temat swojego niemal półrocznego pobytu w areszcie oraz tego, co go za kraty zaprowadziło. Były szef gabinetu politycznego MON i swego czasu prawa ręka ministra Antoniego Macierewicza pojawił się wczoraj wieczorem w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie Polsat News.
Misiewicz po raz kolejny znalazł się na ustach opinii publicznej w związku z nowym filmem Patryka Vegi “Polityka”, w którym znajdują się sceny z udziałem aktora Antoniego Królikowskiego, który gra rolę inspirowaną postacią Bartłomieja Misiewicza. Obrazki te przedstawiają narkotyki, seks z kobietą, ale i sceny erotyczne z filmowym Antonim Macierewiczem.
Rymanowski postanowił zapytać o ten wątek samego zainteresowanego, spotykając się z następującą odpowiedzią: “Przez ogromny szacunek do pana uznaję, że tego pytania nie było”.
Bartłomiej Misiewicz opuścił areszt pod koniec czerwca. Sąd zgodził się na jego wyjście na wolność po wpłaceniu kaucji. Według prokuratury były rzecznik MON miał działać na szkodę Polskiej Grupy Zbrojeniowej, zaś sama spółka miała w ten sposób ponieść stratę w wysokości ok. 0,5 mln zł.
Niedługo po wyjściu z aresztu bliski współpracownik Antoniego Macierewicza złożył pozew w sądzie wobec reżysera i dystrybutora filmu “Polityka”, żądając milionowego zadośćuczynienia. Misiewicz domaga się również sądowego zakazu dystrybucji filmu oraz wstrzymania premiery, którą Vega planuje na 6 września. Co więcej, były rzecznik MON domaga się rownież umieszczenia na początku filmu, kopiach oraz na plakatach kinowych przeprosin.
– Ja mam 29 lat, ja chcę skończyć studia, założyć rodzinę, chcę żyć w tym kraju i nie chciałbym, żeby moje dzieci, moje…
Opublikowany przez polsatnews.pl Poniedziałek, 22 lipca 2019
Misiewicz jednak na tym nie poprzestaje. Z filmu mają zostać usunięte te fragmenty, które naruszają prawa osobiste i godzą w wizerunek byłego rzecznika MON.
Jak mówi sam zainteresowany: “Mam 29 lat, chcę skończyć studia, założyć rodzinę i żyć w tym kraju. Nie wyobrażam sobie, by moi bliscy, moje dzieci musiały mierzyć się z takimi rzeczami”.
Czyżby Misiewicz między wierszami otwarcie przyznał, że zarówno on, jak i jego były szef mają się czego bać w związku z planowaną premierą?
źródło: Polsat News
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU