Polityka i Społeczeństwo

Banda rządowa, czyli chore nawyki władzy

Wyrażenia “jechać po bandzie” używa się, by opisać zachowanie, które w radykalny sposób odstaje od przyjętej normy. Oznacza znaczną przesadę w działaniach, przekraczanie granic dopuszczalnego ryzyka, obowiązujących norm lub dobrego smaku. Ci, co jadą po bandzie, rzadko jednak zostają ukarani, a wręcz przeciwnie, często wynikają z tego same sukcesy. Etymologia tego związku frazeologicznego wywodzi się ze sportowych aren hokejowych czy żużlowych, gdzie najbardziej ostre zagrania zdarzają się właśnie przy bandzie. Sportowcy wiedzą, że grają nie fair, jednak tłumy to kochają.

I o ile w trakcie wydarzeń sportowych, za korzyści płynące z jazdy po bandzie zazwyczaj jej sprawców nie spotykają zbyt daleko idące konsekwencje, tak wydaje mi się, że należy zdecydowanie i ostro przeciwstawiać się jeździe po bandzie w wykonaniu rządzących krajem polityków Prawa i Sprawiedliwości. To, że partia Jarosława Kaczyńskiego zbiegiem wielu szczęśliwych okoliczności zdobyła samodzielną większość w polskim Sejmie, nie oznacza, że przestały obowiązywać reguły demokratycznego państwa i rządzenie Polską stało się meczem. Wprowadzane reformy, czasami owszem potrzebne, nie mogą być przeprowadzane tak, jakby były kolejnym wyścigiem na stadionie żużlowym. W demokratycznym państwie prawa, gdzie obowiązują konstytucyjne normy prawne, żaden mandat od wyborców nie daje władzy prawa jechać po bandzie w niemal każdej wprowadzanej w życie reformie. Konsultacji społecznych w wielu sprawach nie ma – grupy zawodowe rozbiły się o nadmuchaną bandę. Trybunał Konstytucyjny rozwalony przy pomocy nocnych obrad, nocnych ślubowań sędziów dublerów  i sfałszowanych uchwał – znowu widowiskowe wypchnięcie rywali na parlamentarną bandę.

Po bandzie nominaci Prawa i Sprawiedliwości jeżdżą wszędzie. W samochodach służbowych, w zatrudnianiu Misiewiczów, w obsadzaniu kolesiami każdego wolnego miejsca w państwowych spółkach czy instytucjach. Po bandzie jeździ minister Waszczykowski, wymyślając San Escobar czy obrażając naszych sojuszników. Po bandzie jeździ minister Macierewicz, demolując polską armię i każąc oficerom salutować gówniarzowi bez wykształcenia i ogłady. Po bandzie jeździ minister Ziobro, nie tylko upolityczniając prokuraturę i (w planach) sądy, ale i wykorzystując stanowisko do prywatnych procesów i prywatnej zemsty. Bez większych problemów można wskazać, jak po bandzie jeździ minister Błaszczak, minister Zalewska czy minister Morawiecki. Ostatnim jaskrawym przykładem jechania po bandzie jest zaproszenie na spotkanie z posłem Piotrowiczem, który tytułowany jest “obrońcą ładu konstytucyjnego w Polsce”.

Czyż nie jest to bezczelne? Te nawyki, rodem ze stadionów sportowych stają się nieco przerażające, zwłaszcza że opozycja zaczyna powoli grać w tę samą grę, faulując i naginając fakty. Niestety przez lata polskie państwo nie wykształciło nawyków egzekwowania odpowiedzialności za podejmowane decyzje decydentów w rządzie i teraz zbiera tego owoce. A jeśli po okresie rządów władzy tak aroganckiej i tak bezkarnie używającej rządowej bandy do kształtowania ładu prawnego w naszym kraju również żadne konsekwencje nie zostaną wyciągnięte, to jak będą wyglądać rządy kolejnej bandy? Miejmy nadzieję, że jednak rządzący się opamiętają..

fot. praszkiewicz/Shutterstock

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie