Sprawa romansu jednego z najbardziej konserwatywnych posłów Prawa i Sprawiedliwości wywołała wczoraj niemałą burzę w polskich mediach. Większość mediów wytyka Stanisławowi Pięcie niebywała hipokryzję – w końcu on sam nieraz pozował na obrońcę tradycyjnych wartości i pchał się z butami w prywatne życie innych a teraz sam nie uważa, by zrobił cokolwiek złego i przedstawia się jako ofiarę. Ten trop podchwyciły błyskawicznie media prorządowe, które prześcigają się w poszukiwaniu drugiego dna namiętnego romansu, bronią posła PiS i chwalą, że zrezygnował z cielesnych uciech i zdecydował się wrócić do domu.
Dziennik “Fakt”, który wczoraj opublikował informacje przedstawiające punkt widzenia anonimowej Joanny (dziś już wiemy, że chodzi o Izabelę P.), dziś opublikował wywiad przeprowadzony z posłem PiS, przeprowadzony na chwilę przed ujawnieniem skandalu obyczajowego. Stopniowo widać, jak poseł PiS zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że wszystko wyszło na jaw i w finale rozmowy wszystkiego się wypiera. To jednak, jak się tłumaczy zanim dalsze zaprzeczanie staje się zupełnie niewiarygodne budzi grozę, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że poseł Pięta jest członkiem sejmowej komisji śledczej ws. Amber Gold i przede wszystkim sejmowej komisji ds. służb specjalnych, z dostępem do szeregu tajnych informacji ważnych dla polskiego bezpieczeństwa.
Gdy w rozmowie pojawiły się wątki nocowania towarzyszki posła w hotelu sejmowym, a poseł zrozumiał, że redakcja Faktu widziała treść gorących rozmów pomiędzy bohaterami obyczajowej afery, poseł Pięta w akcie desperacji przez chwilę próbował wypierać się, że to on pisał wspomniane wiadomości. Ten fragment rozmowy jest dla posła PiS miażdżący, także w kontekście możliwej niefrasobliwości, mogącej skutkować ujawnieniem informacji o ograniczonym stopniu jawności.
Gdy do tego dodamy także kwestię powoływania się na wpływy by załatwić swojej “przyjaciółce” posadę w państwowej spółce w zamian za utrzymywanie cielesnego związku, to mamy gotową aferę, także kryminalną.
Dalsza obecność posła Pięty w komisji ds. służb specjalnych, gdy istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że może być na różne sposoby szantażowany powinna stanąć pod olbrzymim znakiem zapytania, a Prawo i Sprawiedliwość powinno zająć w tej sprawie czytelne stanowisko. Dotychczas utrzymywane, że “w zasadzie to nic się nie stało” ośmiesza obecną władzę i nie wystawia jej zbyt dobrej oceny.
Źródło: Fakt
foto. Rafał Zembrzycki
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU