Polityka i Społeczeństwo

Autorytet prawicy miażdży chwaloną przez rządzących akcję Gazety Polskiej. PiS traci przychylność swoich mediów?

Akcja “Gazety Polskiej” z naklejkami do oznaczania “Stref wolnych od LGBT” wywołała burzę. Metody, którym mentalnie blisko do polityki apartheidu czy nazistowskiego antysemityzmu w przestrzeni publicznej znalazły jednak duże grono obrońców po prawej stronie sceny politycznej. Dla środowiska PiS ta akcja jest uzasadniana wyrazem niezgody na nietolerancje katolików. Wobec powyższego argumentu miażdżąco krytycznie nie odnieśli się jednak tylko ludzie prawicy i kościołowi dalecy, ale nawet jeden z autorytetów środowiska pro-life i żelaznego elektoratu PiS, publicysta Tomasz Terlikowski.

Znany z wielu konwersyjnych wypowiedzi i sam potrafiący szokować opinię publiczną, publicysta tym razem jednak wyraził stanowczy sprzeciw wobec akcji “Gazety Polskiej” na gruncie wartości chrześcijańskich, którymi homofobowie tak często sobie wycierają usta. Publicysta zaczął swój wpis na portalu Facebook od uderzenia do wyobraźni czytelników, jakby sami poczuli się na miejscu osób LGBT, podstawiając pod obiekt ataku naklejek ludzi wierzących:

“Wyobraźcie sobie, co by było gdyby jakieś liberalne medium wypuściło naklejki dla usługodawców z napisem: „Strefa wolna od katolików/katolicyzmu”.

Tomasz Terlikowski wytyka następnie hipokryzje całej prawicowej histerii wokół akcji: “Jaki byłby szum, jakie protesty, jakbyśmy byli oburzeni niedopuszczalną dyskryminacją. Słusznie byśmy byli. A teraz zastosujmy tę samą zasadę, zgodnie z mądrością etyczną, nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe, do osób homoseksualnych, transseksualnych czy jeszcze innych (zwanych osobami LGBTQ)”.

Szczególnie trafnie publicysta rozprawia się z argumentem prawicy, że to nie jest dyskryminacja ludzi, ale walka z ideologią. Podkreśla on, że żadna ideologia nie przemieszcza się po mieście, nie wchodzi do lokali, a co za tym idzie twierdzenie, że taki jest cel naklejek jest całkowicie pozbawione sensu:

“I nie przekonuje mnie argument, że chodzi o strefę wolną od ideologii, bo tak się składa, że ona nie przemieszcza się po mieście, nie wchodzi do lokali. Jednym słowem walczmy z ideologią (groźną i niebezpieczną), szanujmy ludzi i głośmy miłość Jezusa Chrystusa”.

Publicysta wcale nie wyrzeka się przy tym swojego ultrakonserwatywnego światopoglądu na świat i sprzeciwu wobec postulatów ruchów równościowych. Jednak wyraźnie odcina się od metod jakimi posługuje się prawica, które prowadzą wprost do ludzkiej krzywdy:

“Naklejka, o której mówię, nie służy żadnemu z tych celów. Żadnemu, bo wcale nie pomaga w walce z ideologią LGBT, a raczej wspiera tych, którzy ją głoszą. Nie pomaga w głoszeniu Ewangelii, ani tym bardziej nie jest wyrazem szacunku dla ludzi”.

Słowa Tomasza Terlikowskiego może przyniosą refleksję co niektórym konserwatystom. W świecie polaryzacji mediów elektorat PiS nie przyjmuje bowiem do wiadomości informacji podawanych spoza własnego obiegu informacji. Stąd postawy takie jak publicysty, z którym możemy się na gruncie większość spraw nawet nie zgadzać, są potrzebne, ponieważ niosą apel o szacunek do drugiego człowieka tam, gdzie tak wielu uznało, że szczucie jest akceptowalnym standardem.

Wyobraźcie sobie, co by było gdyby jakieś liberalne medium wypuściło naklejki dla usługodawców z napisem: „Strefa wolna…

Opublikowany przez Tomasz P. Terlikowski Czwartek, 18 lipca 2019


Źródło: Facebook/Tomasz P. Terlikowski
fot. flickr/ P. Tracz

 

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie