Ostatnie tygodnie to ciąg wizerunkowych wpadek i kompromitacji Nowoczesnej Ryszarda Petru. Sytuacja stała się tak zła, że partia straciła w sondażach ponad 10% poparcia, zbliżając się niebezpiecznie blisko wyniku jednocyfrowego. Jest to cios w Ryszarda Petru, który pragnął zostać liderem opozycji, podczas gdy jego własna partia na naszych oczach tonie.
Afera romansowa podgrzewana przez media w postaci kolejnych rewelacji, niektórych wręcz już absurdalnych, przykleiła przewodniczącemu Nowoczesnej łatkę, której nie będzie łatwo się pozbyć. Obecna sytuacja jest na skraju nieodwracalnego zniszczenia wizerunku Petru. Sugestie o potrzebie jego ustąpienia, plotki o konfliktach wewnątrz partii, czy kolejne “niezręczne” pytania dziennikarzy, na które trudno znaleźć dobrą odpowiedź sprawiają, że Petru z frontmana stał się żywą tarczą i im dłużej będzie wystawiał siebie na ataki, tym mocniej ucierpi Nowoczesna.
Pojawia się pytanie, co może zrobić .N, aby ocalić się przed upadkiem w przepaść, którego doświadczył ruch Palikota. Pierwszym rozsądnym wnioskiem wydaje się być wycofanie Ryszarda Petru z pierwszego szeregu, przynajmniej na pewien czas. Rodzi to jednak wielkie problemy. Po pierwsze, to co dobre dla Nowoczesnej, nie jest w tym momencie tożsame z tym, co korzystne dla jej przewodniczącego. Raz oddane przywództwo może zostać utracone na zawsze, a olbrzymie ego lidera zdaje się przyćmiewać zdrową ocenę sytuacji. Kolejnym problemem jest też to, że właśnie mści się na Nowoczesnej jej całą strategia marketingowa. Nowoczesna Ryszarda Petru, jak sama nazwa wskazuje, była teatrem jednego aktora, cała kampania wyborcza, jak i późniejsze wystąpienia medialne były nastawione na jedno nazwisko. Skuteczne rozwiązanie tak długo, jak wybrany lider wzbudza zaufanie, a to przez dłuższy czas, na tle innych przywódców opozycji, Petru się udawało. Jednak w sytuacji kompromitacji wizerunkowej, ławka znanych twarzy partii jest bardzo krótka, a niesmak u części wyborców może pozostać na długo.
Jedyną nadzieją wydają się być utalentowane posłanki, które mimo blasku lidera dotarły do świadomości wielu wyborców. Czy dostaną szansę i czy są w stanie podołać zadaniu?
Jest to możliwe, ale nie będzie łatwe. Najbardziej rozpoznawalna z posłanek – Kamila Gasiuk-Pihowicz została przesunięta do drugiego szeregu po utracie funkcji rzecznika partii w wyniku tego, że Nowoczesna straciła dotację, do czego przyczynił się mąż posłanki. Posłanka Joanna Schmidt jest skompromitowana aferą romansową na równi z Ryszardem Petru. Natomiast Joanna Scheuring-Wielgus cieszy się sporą rozpoznawalnością, jednak z powodu licznych wpadek towarzyszy jej zarówno pozytywny, jak i negatywny elektorat. Silnymi osobowościami pozostają w Nowoczesnej natomiast Katarzyna Lubnauer oraz Monika Rosa.
Wystawienie na czoło partii zamiast Petru kilku kobiet o znanych nazwiskach i bez kompromitującej przeszłości, może dać partii Ryszarda Petru nadzieję na nowe otwarcie w dłuższej perspektywie. Katarzyna Lubnauer, Kamila Gasiuk-Pihowicz i Monika Rosa mogą znaleźć niszę w polityce zdominowanej przez mężczyzn, gdzie parytety są traktowane nie jako realna równość, ale polityczna fasada. Ta odmienność może sprawić, że Nowoczesna w tematyce praw kobiet może zyskać dużą wiarygodność i zagospodarować sporą część lewicowego elektoratu, który nie ma reprezentacji w Sejmie. Postawienie na kilka twarzy może pozwolić także dotrzeć partii do większej ilości wyborców. Jednym z atutów PO było posiadanie wielu znanych posłów, z których każdy przemawiał do nieco innego wyborcy. Co więcej, .N posiada Kamilę Gasiuk-Pihowicz, która ze swoją reputacją z okresu walki o Trybunał dobrze się odnajduje w warunkach politycznej przepychanki. Partia ma także dobrze merytorycznie przygotowane posłanki jak Katarzyna Lubnauer, co sprawia, że liderki Nowoczesnej mogą się wzajemnie uzupełniać i jeśli wyciągną wnioski z błędów Petru, mogą uzyskać poparcie części osób, które są przeciwnikami PiS, ale nie odbudowali wcale swojego zaufania do Platformy Obywatelskiej.
Nowoczesna Ryszarda Petru znalazła się na zakręcie, który zdefiniuje jej dalsze losy. Jeśli partia będzie w stanie podjąć radykalne decyzje i dokonać zmiany lidera, to może jeszcze mieć polityczną przyszłość. Jeśli jednak ego i indywidualne interesy poszczególnych posłów zwyciężą nad gotowością porozumienia, to Nowoczesna może się zacząć powoli rozpadać, aby odejść za parę lat w niebyt historii.
fot. twitter.com/_Nowoczesna
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU