Polityka i Społeczeństwo

Przełom w rozmowach rząd – rezydenci? Prezydent Duda może upiec dwie pieczenie na jednym ogniu

PiS zrywa ze swoim planem zmiany ustroju. Wszystkiemu winny prezydent?
fot. flickr/KPRM

Z mgły pozorów nudnej politycznie niedzieli 15 października wyłania się ciekawy wątek mogący pokrzyżować plany dominacji Prawa i Sprawiedliwości. Wokół, jak podkreślają głodujący, apolitycznego protestu pojawił się na wskroś polityczny wątek. Otóż z pozoru wpisujące się w powtarzany do znudzenia slogan „warto rozmawiać” słowa sekretarza stanu prezydenta Dudy, Krzysztofa Łapińskiego w programie „Kawa na Ławę” w TVN24 o powinności szukania kompromisu należy rozumieć jako przełomowy wątek wprowadzający pomysł mediowania rozmów na linii rząd-lekarze przez prezydenta.

Prezydent uważa, że w sprawie [rezydentów] dwie strony powinny szukać kompromisu, usiąść i rozmawiać, bo tylko tak można osiągnąć kompromis. Kompromis zawsze polega na tym, że nie jest tak, że każda ze stron realizuje 100% swoich postulatów – mówił Krzysztof Łapiński. Następnie dodał, że:

Prezydent uważa, że jeszcze w tym momencie nie została wyczerpana możliwość kompromisu, że jeszcze jest możliwy dialog. 

Jak wspomniałem, tę wypowiedź można łatwo rzucić w niepamięć jako jedną z morza innych nieprowadzących do rozwiązania konfliktu. Można by było, gdyby nie wypowiedź innego prezydenckiego urzędnika dwie godziny później na antenie Polsat News. Tym razem minister w Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha oświadczył, że w wypadku fiaska porozumienia z protestującymi rezydentami, ośrodek prezydencki nie wyklucza włączenia się w mediacje. Powiedział, że:

Jeżeli chodzi o zaproszenie ze strony lekarzy rezydentów i strony rządowej, to nie wykluczamy, że jeżeli nie byłoby porozumienia i obie strony byłyby skłonne do mediacji, to będziemy się w to włączać.

Według Muchy na sprawę problemów młodych lekarzy trzeba spojrzeć szerzej. Z jednej strony słuszne są bowiem postulaty lekarzy rezydentów, z drugiej – sytuacja w obszarze służby zdrowia w ogóle. Pojawiają się bowiem głosy pielęgniarek, położnych i innych specjalistów medycznych, którym również nie sposób odmawiać racji.

W sprawie protestu Porozumienia Rezydentów OZZL nie można uciec od polityki. Słuszne postulaty lekarzy są w oczywisty sposób sprawą polityczną, bo dotyczą wydatkowania publicznych pieniędzy. Ani rozmowy z odpowiedzialnym za ewentualne zmiany rządem, ani oczywiste umizgi ze strony polityków opozycji nie umniejszają moralnej zasadności protestu zdesperowanych lekarzy rezydentów. Do tej pory wydawało się, że trudno będzie medykom odnaleźć odpowiednią równowagę pomiędzy kursem kolizyjnym, a nieostrożną uległością wyrażoną choćby w czasie sobotniej pikiety pod KPRM. Wtedy to jeden z protestujących, jakby na przekór opozycji powiedział:

Chciałem bardzo podziękować panu premierowi Kaczyńskiemu za wczorajsze słowa, że 6 proc. PKB to minimum minimorum. I za to, że nasze postulaty są słuszne. Bardzo, panie premierze, za to dziękuję.

Nie można zatem wykluczyć, że wobec takich słów protestujących okazję wywęszył czający się do tej pory w ukryciu obóz prezydencki. Gdyby prezydent Duda zdecydował się na genialny politycznie ruch wystąpienia z propozycją mediacji, upiekłby dwie pieczenie na jednym ogniu. Polityk nie ponoszący odpowiedzialności za publiczne wydatki z jednej strony pomógłby sprawie lekarzy, z drugiej zastawiłby pułapkę na swój polityczny matecznik czyli Prawo i Sprawiedliwość.

Jarosław Kaczyński wydaje się w kontekście zawiązanego konfliktu graczem skazanym na polityczną emeryturę. Nie rozumie podstawowej zasady – w polityce nie ma mowy o rządzeniu z tylnego siedzenia. W obliczu pojawienia się nowego gracza w sporze o polski system ochrony zdrowia możemy oczekiwać pozytywnego rozwoju wydarzeń. I nie przeszkodzi w tym wprowadzona przez PiS akcja facebookowej lustracji, wytykanie kawioru na kanapkach w miejsce wyświechtanych już retorycznie ośmiorniczek czy personalne wycieczki w stronę zbyt bogatych w mniemaniu prawicy lekarzy. Prawo i Sprawiedliwość stara się również poróżnić samo środowisko ochrony zdrowia insynuując egoistyczne i roszczeniowe żądania lekarzy rezydentów.

Fakty są bowiem inne. Podstawowym żądaniem jest podniesienie żenująco niskich wydatków na cele ochrony zdrowia. To skutkowałoby oczywistym wzrostem wynagrodzeń wśród innych zawodów medycznych oraz, przy dodatkowych staraniach, podniesienie standardów leczenia w Polsce. W obliczu nadziei na poprawę leczenia trudno mi krytykować próbę kreowania się prezydenta na opozycję w wersji light. Wszak i tak stanie przed koniecznością poddania się ocenie społeczeństwa w wyborach, a przed odpowiedzialnością za dotychczasowe działania nie ucieknie.

fot. flickr/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie