Polityka i Społeczeństwo

Amerykańscy sojusznicy Polski w konsternacji. Aż trudno uwierzyć, na jaki pomysł wpadł MON

Generał o strategicznym błędzie PiS. Plan rządu ogranicza potencjał armii
fot. flickr/KPRM

Jutro rozpoczynają się największe w tym roku manewry pod kryptonimem “Anakonda 18”. Ćwiczenia odbywają się cyklicznie co dwa lata. W tym roku wojsko będzie ćwiczyć między innymi na poligonie w Drawsku Pomorskim i Orzyszu oraz w przestrzeni powietrznej Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Niektóre z epizodów zostaną rozegrane poza poligonami. Celem manewrów jest sprawdzenie, jak w warunkach wojennych współdziałają ze sobą wojsko, administracja cywilna, a także struktury dowodzenia NATO. 

Scenariusze zostały ustalone tak, aby w miarę realnie odpowiadały tym, z którymi będzie musiało się zderzyć państwo w czasie wojny. Chociaż nikt tego głośno nie mówi, chodzi o odpowiedź na agresję Rosji na Polskę i kraje bałtyckie. Ćwiczenia będą też rozciągnięte w czasie i podzielone na dwa etapy: 7-16 listopada będą to manewry z wojskami, a od 26 listopada do 6 grudnia dowódczo-sztabowe wspomagane komputerowo. W manewrach wezmą udział żołnierze z dziecięciu krajów NATO – głównie Amerykanie, ale także m.in. żołnierze tureccy, niemieccy, rumuńscy i czescy. Na terenie Polski będzie ćwiczyć około 12 tysięcy żołnierzy, a blisko 5 tysięcy w krajach bałtyckich oraz na morzu.

Dzisiejsza Rzeczpospolita informuje, że pomimo wątpliwości Amerykanów w manewrach wezmą udział organizacje proobronne. Udział tych organizacji budzi kontrowersje US Army. Notatka, która 27 kwietnia 2016 roku trafiła do Centrum Operacyjnego MON, zawierała informacje, że dzień wcześniej w trakcie spotkania w Biurze do spraw proboronnych MON przedstawiciele amerykańskiej armii wyrazili niepokój w związku z udziałem cywilów z formacji paramilitarnych w ćwiczeniach. Wątpliwości Amerykanów dotyczyły tego, że w rejonie bezpośrednich wojsk USA nie mogą przebywać cywile. Oficerowie Wojska Polskiego poinformowali gazetę, że członkowie organizacji wyjdą na ćwiczenia z… atrapami broni.

Rzeczpospolita zapytała eksperta o wątpliwości, co do udziału w manewrach takich organizacji – “Nie wiadomo, w jaki sposób te organizacje miałby zostać włączone w system obrony państwa. Nie mają określonych zadań w czasie pokoju i wojny, np. wsparcia ludności cywilnej – w przeciwieństwie np. do Wojsk Obrony Terytorialnej” – tłumaczy. MON nie określił m.in. modelu funkcjonowania organizacji pozarządowych w w systemie obrony państwa, w tym korzystania z obiektów wojskowych czy wyposażenia Sił Zbrojnych. Co więcej, resort nie zdefiniował jednoznacznie, czym są organizacje proobronne. I chyba najważniejsza sprawa. Wątpliwa jest podstawa prawna włączenia ich do ćwiczeń wojskowych. 

Brakuje jeszcze kosynierów i husarii, bo jak już się bawić to na całego. Wątpliwa podstawa prawna i do tego system, który w swoich założeniach nie uwzględnia tego typu organizacji, to gotowy przepis na tragedię, w imię ambicji MON, które jak widać pozostały bez zmian po wymianie szefa MON. To tupolewizm w wydaniu mundurowym. 12 tysięcy żołnierzy, a wśród nich ludzie biegający z atrapami krzyczący “pif-paf” i bawiący się w wojnę. Dla wielu to jest czysty Bareja, ale to nie jest komedia ponieważ tu aż za bardzo unosi się zapach dramatu.

Źródło: RP

fot. flickr/KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

 

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie