Zmienia się narracja polityków obozu władzy, pytanych o potężny i bardzo dalece naruszający prywatność system inwigilacji Pegasus, jaki ma być w posiadaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Przypomnijmy, sprawę tę drąży Najwyższa Izba Kontroli oraz portal TVN24.pl. Analizując wydatki CBA zwrócono uwagę na tajemniczy wydatek 34 mln złotych, zresztą pochodzących niezgodnie z prawem z Ministerstwa Sprawiedliwości, które jest dysponentem Funduszu Sprawiedliwości. Według kontrolerów i reporterów śledczych, pieniądze trafiły do izraelskiej firmy NSO Group, która w zamian sprzedała polskim służbom bardzo niebezpiecznym system do inwigilacji. Dzięki niemu służby mogą podsłuchiwać rozmowy, przechwytywać wiadomości z komunikatorów (nawet z tych szyfrowanych), przeglądać zdjęcia czy śledzić lokalizację GPS.
Mimo ujawnienia istnienia dokumentów, polskie CBA nie potwierdza zakupu tego systemu (ale też nie zaprzecza). Wszyscy wiemy, jak na to zareagowałaby opinia publiczna, której z pewnością nie podoba się opcja nieograniczonego podglądania najbardziej prywatnej korespondencji czy powrotu do “rozmów kontrolowanych”. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak, że polskie CBA z tego oprogramowania korzysta i to całkowicie według swojego uznania, bez żadnej kontroli wciąż niezależnych sądów.
Zaskakujące tłumaczenie dla wykorzystania tak daleko idącej inwigilacji wygłosił wicepremier Jacek Sasin w “Kropce nad i” Moniki Olejnik.
– Jak (ktoś – red.) postępuje uczciwie, nie popełnia przestępstw, nie ma się czego obawiać – powiedział prominentny polityk Prawa i Sprawiedliwości. Problemem jest bowiem to, że ostatnie wydarzenia wokół służb i prokuratury (afera hejterska) pokazały, że o tym kto jest uczciwy chcą decydować osoby, co do których moralności także istnieją bardzo poważne podejrzenia. W kraju z tak zdegenerowanymi elitami trudno czuć się bezpiecznym i mieć do takich osób zaufanie.
“Dobra zmiana” pokazała już, że nadużywanie władzy przychodzi jej z dużą łatwością, zresztą wystarczy przypomnieć że wszechmocnym obecnie szefem służb specjalnych i ministrem spraw wewnętrznych jest dziś Mariusz Kamiński, skazany wspólnie z najbliższymi współpracownikami właśnie za nadużywanie władzy dla politycznych korzyści swojego partyjnego środowiska.
Źródło: TVN24
fot.flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU