Jak będzie wyglądała sytuacja nowego województwa mazowieckiego pozbawionego wsparcia finansowego stolicy?
Moim zdaniem to będzie dramat dla nowego województwa, które będzie pozbawione wsparcia Warszawy. Z lidera rozwoju stanie się ono liderem biedy, z budżetem wynoszącym 13 proc. tego, jakim obecnie dysponujemy. Jak za tak niskie dochody budować drogi, remontować szpitale, prowadzić działalność kulturalną?
Jeśli dojdzie do podziału Mazowsza, to które z miast nowo utworzonego województwa powinno zostać jego stolicą? Które z miast Mazowsza jest, Pana zdaniem, najlepiej przygotowane do roli centrum politycznego, kulturalnego i gospodarczego Mazowsza?
Stolicą może być tylko Warszawa. Wskazywanie innych miast jest absurdalne. Na przykład odległość z północnego Mazowsza do Radomia wynosi 250 km i aby tam dotrzeć, trzeba przejechać przez Warszawę. Proponowanie stolic w różnych ośrodkach regionalnych wywoła konflikty wewnętrzne. Żadne miasto na Mazowszu nie jest w stanie zastąpić Warszawy. Nie można burzyć czegoś, co budowane było przez stulecia. Można oczywiście tworzyć rozwiązania funkcjonalne, na przykład poprzez ustawę metropolitarną, dzięki której Warszawa i najbliższe powiaty będą ze sobą współpracowały, ale bez wydzielania nowego województwa. W tej chwili prowadzimy prace w ramach Europejskiego Programu Odbudowy po COVID-19. Przygotowujemy projekty o transporcie publicznym i wzmocnieniu ochrony zdrowia i będą one obejmowały całe województwo, dlatego jego podział w tym momencie jest nieracjonalny.
Rząd napomyka też o nowym podziale administracyjnym całego kraju, czyli powrocie do systemu Gierka. Jak Pana zdaniem może się to odbić na gospodarce kraju i na samorządach?
To jest kolejny absurd. Nie po to w 1998 r. przyjęliśmy ustawę o dużych województwach – regionach, których wstępnie miało być 12, a skończyło się na 16, nie po to tworzyliśmy silne województwa, które są podmiotami polityki regionalnej również na poziomie europejskim, żeby to wszystko niszczyć i tworzyć karłowate województwa. Chyba, że rządzącym chodzi o to, żeby ubezwłasnowolnić i osłabić samorząd, tak jak ma to miejsce na Węgrzech. Wtedy tworzy się słabe i niewydolne finansowo województwa. Takie rozwiązanie oznacza koniec samorządu w Polsce.
Wspomniał Pan o tym, że PiS chce zniszczyć samorząd tak jak na Węgrzech. Czy Pana zdaniem samorządowcy i obywatele mogą jakoś się sprzeciwić tym działaniom?
Przede wszystkim należy apelować do rozsądku i oczekiwać, że PiS przedstawi racjonalne argumenty na swoje działania. Nie może być tak, że po 21 latach funkcjonowania województwa mazowieckiego, które wytwarza ¼ polskiego PKB, PiS zdecyduje w nocy o rozbiorze tego regionu. Przede wszystkim trzeba zapytać się społeczeństwa i samorządów gminnych oraz powiatowych o ich opinię w tej sprawie. Powinny być również przedstawione szerokie analizy i badania ukazujące pozytywne i negatywne skutki, jakie przyniesie podział województwa. Ja osobiście żadnych pozytywów nie widzę. Natomiast PiS, ze względów politycznych, bez przedstawienia merytorycznych argumentów chce zniszczyć najlepiej rozwijający się region w Polsce i Europie tylko dlatego, żeby zdobyć w końcu władzę. Trzydzieści lat jestem w polityce i czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Nowy podział administracyjny zawsze wymaga konsultacji ze społeczeństwem i nie może być realizowany w trakcie kadencji. PiS stosuje retorykę „wygraliśmy wybory prezydenckie, to możemy robić, co chcemy”. Z taką narracją i podejściem czarno widzę los Mazowsza i Polski.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU