Donald Tusk Przewodniczącym Rady Europejskiej – czy kolejną kadencję ma w kieszeni?
W nocy z wtorku na środę może wydarzyć się wiele albo nic, czego byśmy się nie spodziewali. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Donald Tusk – Przewodniczący Rady Europejskiej, ma kolejną kadencję w kieszeni. Jednak otwarcie przez PiS puszki lub, jak niektórzy twierdzą, puszeczki Pandory w postaci gambitu z Jackiem Saryusz – Wolskim wykreowało, czy chcemy czy nie, nowe możliwości rozgrywki. Financial Times napisał niedawno o rzekomych rozważaniach Socjalistów dotyczących nowej kandydatury. Nieoficjalnie wymienia się nazwiska byłego kanclerza Austrii, byłej premier Danii i aktualnego prezydenta Francji. Europa będzie musiała sobie także poradzić z ewentualnymi skutkami odrzucenia oficjalnego kandydata rządu polskiego, co przy obecnej kondycji UE wbrew pozorom nie jest takie proste.
Naturalnie szanse na zwycięstwo Tuska są nadal ogromne, ale nie 100%. A to skłania do zastanowienia się nad możliwymi scenariuszami po jego powrocie do polskiego piekiełka. Refleksja taka to także pretekst do analizy stanu obecnej sceny politycznej, a w szczególności jej jasnej strony mocy, czyli opozycji.
Nadchodzi 1 czerwca 2017 r. Donald Tusk dzień wcześniej pożegnał się ze swoimi współpracownikami, przekazał „pałeczkę” obecnemu prezydentowi Francji i zastanawia się nad kolejnymi ruchami. Właśnie partia rządząca przegłosowała nową ordynację samorządową zmniejszającą liczbę kadencji włodarzy miast i gmin do dwóch oraz wprowadzającą zapisy o przeprowadzeniu tylko jednej tury wyborów na burmistrzów i prezydentów. Trybunał Konstytucyjny pracuje pod dyktando rządu, Sąd Najwyższy jest od kilku miesięcy atakowany. Tymczasem PO umacnia swoją sondażową pozycję – strategia opozycji totalnej przynosi efekty. Nowoczesna w badaniach spadła poniżej wyniku dwucyfrowego, a pozostałe ugrupowania walczą o próg wyborczy. Większość uczestników życia politycznego spodziewa się przyspieszonych wyborów samorządowych, a opozycja raczej nie ma zamiaru się jednoczyć.
Przyszłość obecnego szefa Rady Europejskiej. Co czynić?
1) Absolutnie nic
Prawda jest taka, że Donald Tusk – Przewodniczący Rady Europejskiej, dotychczas pewny swojego zwycięstwa, nie wypowiadał się, przynajmniej wprost, na temat swoich planów po powrocie do ojczyzny, nawet w 2020 r. Dlaczego nie mielibyśmy przyjąć, iż wycofa się na pozycję szanowanego komentatora, który w polityce osiągnął już prawie wszystko. No właśnie, prawie. Wprawdzie były premier ceni sobie spokój i dobre czerwone wino, lecz będąc wciąż młodym i ambitnym politykiem nie będzie ze spokojem przyglądał się temu, jak jego przeciwnicy polityczni atakują go personalnie i niszczą dorobek jego rządów.
2) Za kratami
Nieprawdopodobne? A kto jeszcze niedawno zakładał, że Trybunał Konstytucyjny będzie istniał tylko teoretycznie? Kto przypuszczał, że władza sądownicza będzie w rozsypce? Kiedy wreszcie zrozumiemy, że Kaczyński jest gotowy na wszystko, by osiągnąć swoje cele? Także na cele dla szefa Rady Europejskiej. Jednak ten wariant, mam wciąż nadzieję, jest mało realny. To gra zbyt dużego kalibru.
3) Prezydent AD 2020
Kibice opozycji widzieliby go naturalnie jako prezydenta Polski, który w wyborach, popierany przez całą opozycję, miałby odebrać druga kadencję notariuszowi rządu – Andrzejowi Dudzie. Wewnętrzny wróg Tuska – Grzegorz Schetyna już kilkakrotnie popierała takie rozwiązanie. Ryszard Petru wciąż widzi siebie jako premiera, więc łatwiej byłoby mu zaakceptować ambicje Tuska. Gorzej, jeżeli lider .N nie stanie na czele rządu i będzie chciał zaspokoić w inny sposób swoje rozbuchane ambicje. Chociaż stawiałbym orzechy przeciwko dolarom, że wtedy jego znaczenie polityczne będzie równe znaczeniu Marcinkiewicza i Palikota razem wziętych.
Przy porozumieniu Tuska i Schetyny co do kandydatury tego pierwszego w wyborach 2020r., mógłby on wystartować nawet z poparciem samej Platformy i miałby ogromne szanse na pokonanie Dudy. Jednak rok wcześniej mają odbyć się wybory parlamentarne i to ich wynik jest decydujący w tej grze. Wiele zależy od tego, który scenariusz przyjmie Przewodniczący RE.
4) Powrót na łono Platformy. Przejęcie czy rozbicie?
To może być trudne. Schetyna wyraźnie osłabił grupę działaczy wiernych Tuskowi, okopał się mocno na pozycjach wewnętrznych i Platformy nie odda. A pełnienie przez obecnego szefa Rady Europejskiej jakiejkolwiek funkcji w PO jest możliwe w przypadku dealu, o którym pisałem wyżej: Schetyna na premiera, Tusk na prezydenta. Pamiętajmy jednak o serii upokorzeń, jakich obecny przewodniczący doznał od byłego przewodniczącego. Brak choć odrobiny zaufania może prowadzić do ciągłych konfliktów wewnętrznych, co z pewnością odbije się na kondycji partii oraz jej pozycji w sondażach. Prawdopodobny jest więc rozłam PO, odejście wiernych Tuskowi członków i próba utworzenia alternatywnej siły na bazie KOD-u, niezadowolonych ze swojego lidera działaczy Nowoczesnej i, kto wie, przy wsparciu grupy „rozsądnych” ze Zjednoczonej Prawicy, pod batutą Jarosława Gowina.
Mielibyśmy więc do czynienia z dodatkową siła opozycyjną, co de facto wzmocniłoby PiS przed kolejnymi wyborami obywającymi się z pewnością po wejściu w życie nowej, korzystnej dla Kaczyńskiego ordynacji wyborczej.
5) Opozycja wreszcie razem
Sen o Tusku jako o rycerzu wkraczającym na białym koniu szlachetnych idei antypisowskich i jednoczącym pod swoją chorągwią większość sił opozycyjnych, śni się z pewnością milionom obywateli wkurwionym na PiS i przy okazji wkurzonych na nieudolną wg. nich opozycję. Wydaje się jednak, co pokazują niektóre badania, że nie jest on tak powszechny. Dwa i pół roku to trochę mało, żeby zapomnieć o cieniach rządów koalicji PO-PSL, więc ryzyko porażki jest spore. Czy Tusk zaangażowałby się w projekt jednoczenia opozycji nie mając gwarancji sukcesu? Pamiętajmy, że Kaczyński szykuje spektakularny, prawniczo-medialny atak na swojego największego osobistego wroga, który może osłabić Tuska. Zakładając, że sobie z tym poradzi, musiałby przekonać obecnych liderów do zaakceptowania jego dominacji. Osłabiony Petru może uznać, że to dla niego szansa na darowanie grzechów i ugranie stanowiska np. ministra finansów. Trudniej będzie przekonać Grzegorza Schetynę. Bez tego dochodzi do rozłamu PO, powstania dużego ruchu partii opozycyjnych i ruchów społecznych, a w konsekwencji marginalizacji Grzegorza Schetyny wraz z jego ludźmi. Oczywiście nie można wykluczyć zjednoczenia całej opozycji, wtedy rosną jej szanse na odsunięcie PiS-u od władzy.
Takie rozważania są w dużej mierze hipotetyczne, pokazują kilka wariantów, przy dzisiejszej dynamice rozwoju wydarzeń niełatwo jest kreślić prawdopodobne scenariusze. Przy ich konstruowaniu narzuca się pytanie, komu powrót Tuska może pomóc, a komu zaszkodzić? Z pewnością komplikuje on sytuację Grzegorza Schetyny, a nawet Ryszarda Petru – grozi im spadek do drugiej ligi. Jednocześnie Kaczyński może na własne życzenie wykreować sobie bardzo groźnego wroga. To ryzykowna gra. Zakładam, że przyjął wariant braku możliwości dogadania się liderów opozycji albo…potrzebny jest mu silny wróg, by jeszcze bardziej zmobilizować swoja armię, gotową latami toczyć totalną wojnę polsko-polską.
Czy jest szansa na realizację któregoś z powyższych wariantów? Okaże się już za kilka dni.
fot. flickr/EPP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU