33,6 proc – tyle aktualnie ma wynosić poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości. Oznacza to, że gdyby wybory odbyły się dziś, możliwy byłby jedynie rząd stworzony przez opozycję. I to ze sporym marginesem błędu.
Poparcie dla PiS w różnych sondażach wciąż oscyluje w okolicach 30 proc. Według najnowszego – United Surveys dla “Dziennika Gazety Prawnej” i RMF – to dokładnie 33,6 proc. Biorąc pod uwagę wszystko, co dzieje się w Polsce w ostatnich miesiącach, to wciąż nie najgorszy wynik, ale władza może mieć niemały ból głowy.
Bo gdyby przeliczyć ten wynik na ilość sejmowych szabel, PiS miałby około 200 głosów. Oznacza to, że do rządzenia brakowałoby ich ponad 30. Byłoby to efektem lepszych wyników opozycji.
Koalicja Obywatelska mogłaby liczyć na poparcie 23 proc. wyborców, Polska 2050 – 11,8 proc, Lewica 9,8 proc, a PSL – 6,1 proc. Stawkę zamyka Konfederacja z 4,7 proc., ale nawet gdyby liderzy tej partii zdecydowali się poprzeć PiS i zbudować koalicję – partia Jarosława Kaczyńskiego wciąż nie miałaby szans na utworzenie rządu.
PiS musi więc ryzykować i grać va banque, bo o jego spadku bądź wzroście poparcia mogą zdecydować dwa czynniki.
Pierwszym jest dystrybucja szczepionek. Jeśli uda się opanować pandemię, rząd ogłosi (już rozpoczął się ten proces) wielki triumf, a za ojca sukcesu będzie uznawany Mateusz Morawiecki. Drugi czynnik to unijny budżet. Rząd, zgłaszając weto, prowadzi bardzo ryzykowną grę negocjacyjną, ale jeśli ostatecznie uda się osiągnąć porozumienie, ekipa Morawieckiego może sobie jeszcze nabić kilka punktów.
Źródło: dziennik.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU