– Bony energetyczne nakręcą inflację, bo każde dosypywanie gotówki na rynek będzie powodowało, że inflacja będzie rosła. […] Zakładam też, że w przyszłym roku inflacja będzie już dwucyfrowa. Cała polityka gospodarcza PiS opiera się na gaszeniu pożarów benzyną zamiast na działaniach, które będą zapobiegać pewnym niekorzystnym zjawiskom. – Z ekonomistką i autorką projektu ciekaweliczby.pl, Alicją Defratyką o inflacji, Polskim Ładzie i polityce NBP rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: Ostatnio prezes NBP, Adam Glapiński, stwierdził, że przeżywamy prawdziwy polski cud gospodarczy i wszyscy nam tego zazdroszczą. Czy można mu wierzyć na słowo?
Alicja Defratyka: Oczywiście, że nie. To są hasła propagandowe, które są kierowane do elektoratu PiS i mediów rządowych.
Ceny żywności rosną z dnia na dzień. Raty kredytów są coraz wyższe, a w kolejce czekają ogromne podwyżki opłat za prąd i gaz. Tymczasem politycy Zjednoczonej Prawicy zapewniają nas, że wszystkie te niedogodności zostaną zniwelowane wzrostem płac i zlecają drukowanie pieniędzy. Jakie będą następstwa takiej polityki?
Jeszcze większa inflacja, bo mówienie o podwyżkach płac i mówienie przez polityków Zjednoczonej Prawicy, że inflacja nie ma wpływu na portfele Polaków tylko nakręca spiralę płacowo-cenową. Jeżeli pracownicy słyszą o podwyżkach, ale ich nie dostają, to mają poczucie wielkiej niesprawiedliwości. Jednocześnie z mediów publicznych słyszą, że mamy do czynienia z największym cudem gospodarczym na świecie. Udadzą się zatem do swojego pracodawcy, żeby poprosić o tę podwyżkę, o której tyle słyszą.
Co Pani sądzi o obiecanych rekompensatach za drożejącą energię w formie bonu? Czy to nie przypomina nieco kartek na towary z czasów PRL-u?
Tak. To nakręci inflację, bo każde dosypywanie gotówki na rynek będzie powodowało, że inflacja będzie rosła. Należy pamiętać, że czynników proinflacyjnych na rynku jest bardzo dużo i nie wierzę, że kulminacja inflacji to będzie 7% w styczniu 2022, gdyż możemy ją mieć jeszcze w październiku, ponieważ GUS podał dopiero dane dotyczące szybkiego szacunku, a dane ostateczne będą publikowane 15 listopada. Zakładam też, że w przyszłym roku inflacja będzie już dwucyfrowa. Odpowiadając na Pana pytanie, nie wróżę dobrze tym propozycjom. Cała polityka gospodarcza PiS opiera się na gaszeniu pożarów benzyną zamiast na działaniach, które będą zapobiegać pewnym niekorzystnym zjawiskom.
Prezes Glapiński już drugi raz w ciągu kilku tygodni zdecydował się podnieść stopy procentowe. Dlaczego dopiero teraz i czy to nie za późno, by przyhamować inflację?
Dobrze, że NBP zdecydowało się w końcu podnieść stopy procentowe, ale jest to działanie spóźnione o co najmniej kilka miesięcy. To, co teraz się wydarzyło, będzie miało przełożenie na gospodarkę dopiero za około dwa czy trzy kwartały Natomiast jeżeli dalej rządzący będą dosypywać pieniądze i tworzyć inne programy, na które nie ma funduszy, to inflację trudno będzie zatrzymać.
Analitycy prognozują, że w wyniku polityki przez NBP inflacja w przyszłym roku może osiągnąć, a nawet przekroczyć 10% i utrzymać się na wysokim poziomie do połowy 2022 r. Kiedy można się spodziewać wyhamowania tego trendu?
Jeżeli będzie kolejna podwyżka stóp procentowych w najbliższym czasie i nie będzie dosypywania pieniędzy, to pod koniec II kwartału przyszłego roku inflacja może przyhamowywać. Natomiast to nie jest pewne, gdyż jest bardzo dużo niewiadomych. Zakładam jednak, że wydarzy się kilka rzeczy pozytywnych, które doprowadzą do spadku inflacji w II kwartale przyszłego roku. Chodzi mianowicie o kolejne podwyżki stóp procentowych oraz czekające nas wybory parlamentarne. Rządzący nie będą mogli sobie pozwolić, żeby ich elektorat dotkliwie odczuł skutki inflacji, zwłaszcza jeżeli będą chcieli ubiegać się o kolejną kadencję.
Czy droższe kredyty ostudzą polską gospodarkę?
PiS-owi jest na rękę obecna sytuacja, gdyż dzięki wysokiej inflacją są wyższe dochody do budżetu państwa. To po pierwsze. Po drugie, kiedy były niskie stopy procentowe, to obsługa długu była tańsza, a to oznacza, że rządzący mogli zaciągać kredyty taniej niż przy wyższych stopach procentowych. Podniesienie stóp procentowych oznacza droższy kredyt. Odczują to firmy oraz gospodarstwa domowe. Już są różne symulacje pokazujące, o ile wzrosną raty kredytów. Droższy kredyt ograniczy konsumpcję.
Korzystna dla PiS sytuacja jest jednak tylko do czasu, ponieważ inflacja i droższe kredyty dotykają również wyborców PiS-u, a mówienie o cudzie gospodarczym przez rządzących nie zmieni rzeczywistości. Odpowiadając na Pana pytanie – nie sądzę, żeby doszło do większego ostudzenia gospodarki, choć do lekkiego ochłodzenia już tak.
Jak Pani ocenia politykę pieniężną prezesa Glapińskiego?
Oceniam źle. Negatywnie oceniam komunikację. Prezes mówi rzeczy, które wyglądają jak polityczna propaganda. Często zaprzecza sam sobie w kolejnych wystąpieniach. Takich wypowiedzi jest mnóstwo. Przykładowo, prezes w wakacje mówi, że szkolnym błędem jest podnoszenie stóp procentowych, a później te stopy są podnoszone, bo według prezesa nawet dzieci wiedzą, że jak inflacja jest wysoka, to podnosi się stopy procentowe. To wszystko negatywnie wpływa na rynki finansowe i na finansowe decyzje ludzi, którzy np. biorą kredyty, sądząc, że będą niskie stopy procentowe. Słyszą, jak bardzo fantastyczną mamy sytuację gospodarczą, a później są zaskakiwani przez jakieś nieprzewidziane działania.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU