Trzecia fala koronawirusa nabiera w Polsce rozpędu. Lekarze zauważają dużą zmianę pod względem wieku zakażonych, którzy trafiają do szpitali.
Trzecia fala zakażeń koronawirusem zaczyna rozlewać się po Polsce. Wśród zainfekowanych wzrasta udział brytyjskiego mutanta. Na Warmii i Mazurach przywrócono obostrzenia, a za pięć dni blokada ekonomiczna dotknie województwo pomorskie. Kwestią czasu jest powrót do obostrzeń w kolejnych regionach kraju. Kolejna fala to także czas analiz i porównań w sferze liczby chorych, przedziałów wiekowych czy tempie zajmowania respiratorów. Są już pierwsze wnioski.
Mamy coraz więcej chorych trzydziesto-czterdziestoletnich. I to z ciężkim przebiegiem choroby Covid-19 – mówi w rozmowie z “Faktami” TVN dr n. med. Magda Wiśniewska, kierowniczka szpitala tymczasowego przy SPSK2 w Szczecinie. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Izby lekarskiej dodaje, że obniżyła się średnia wieku hospitalizacji pacjentów.
“Fakty’ TVN poprosiły szpital w Bolesławcu na Dolnym Śląsku o przeanalizowanie, kto leżał i leży na covidowych łóżkach. Na 400 hospitalizowanych pacjentów od początku stycznia, najstarsi stanowią 55 proc. W trakcie drugiej fali współczynnik wynosił 80 proc., a w pierwszej aż 90 proc. Jak podkreślają lekarze, tu jest widoczny efekt szczepień oraz przechorowanie koronawirusa w strukturze wiekowej 70 plus. Złą wiadomością jest to, że w szpitalu przebywa coraz więcej osób aktywnych zawodowo.
Choruje trzy, a nawet cztery razy więcej osób młodszych – Nie mieliśmy też tak ciężkiego przebiegu. Teraz co dziesiąty pacjent trafia pod respirator. W przypadku drugiej fali – co jedenasty wymagał takiej terapii – mówi Bartosz Fijałek, lekarz, specjalista w dziedzinie reumatologii.
Wczoraj gościem Polsat News był wiceminister zdrowia Waldemar Kraska – Niepokojące jest to, że ci młodzi stosunkowo ludzie – po 50. roku życia – trafiają do szpitali w bardzo ciężkim stanie – mówił wiceszef resortu zdrowia.
Zakażeni próbują leczyć się na własną rękę, nie kontaktują się z lekarzem rodzinnym ani inną placówką służby zdrowia. Masowo wypożyczane są koncentratory tlenu, a to oznacza, że leczymy się w domu. To pomaga tylko przez pewien okres – Ale niestety, za jakiś czas, kiedy dochodzi do zajęcia 50 proc. płuc, to trafiamy do szpitala i sytuacja jest już bardzo ciężka. I niekiedy ta walka kończy się przegraną – mówił Waldemar Kraska.
Źródło Fakty.tvn24.pl, PolsatNews.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU