Szef rzeszowskiej spółdzielni mieszkaniowej Edward Słupek został ogłoszony kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego w wyborach na prezydenta stolicy Podkarpacia, które muszą odbyć się, ponieważ ze stanowiska zrezygnował dotychczasowy prezydent Tadeusz Ferenc.
Decyzja ludowców zdaje się przekreślać szanse na wspólnego kandydata opozycji w wyborach, które odbędą się w wieloletnim bastionie Prawa i Sprawiedliwości. Wiem, że przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka podjął wysiłek na rzecz jedności środowisk opozycyjnych, ponieważ tylko wtedy byłaby jakakolwiek szansa, aby Rzeszów nie trafił w ręce Marcina Warchoła z Solidarnej Polski, którego na to stanowisko namaścił ustępujący gospodarz miasta.
Nie wiem, kim jest Edward Słupek, nie wiem jaką potęgą w Rzeszowie może być prezes spółdzielni mieszkaniowej i nie mam zamiaru w żaden sposób dyskredytować go. Wiem jednak, że wybory na prezydenta Rzeszowa są dla opozycji sprawdzianem politycznej sprawności, roztropności i skuteczności przed cyklem wyborczym, który otworzą wybory samorządowe i parlamentarne w 2023 roku a który zakończą wybory prezydenckie w roku 2025. Niezwykle trudna sytuacja na Podkarpaciu dla każdego, kto nie jest z PiS (ilu rzeszowian ma świadomość, że Warchoł to jakaś tam Solidarna Polska?) powinna skłaniać liderów środowisk opozycyjnych wobec obozu Jarosława Kaczyńskiego do pełnej współpracy, bez osobistych kalkulacji, które są równie nieistotne, co poparcie w mieście dla ich rozdrobnionych formacji.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU