Czy rząd zdecyduje się wprowadzić kontrowersyjną ustawę, która uniemożliwi odmowę przyjęcia mandatu? – Moment jest fatalny – mówi jeden z polityków PiS.
Informacja o projekcie ustawy, która zakazuje odmowy przyjęcia mandatu, zelektryzowała opinię publiczną. Pojawiła się opinia, że jest to odpowiedź na protesty i obchodzenie obostrzeń. I manifestanci, i osoby swobodnie podchodzące do restrykcji, najczęściej odmawiały przyjęcia mandatów. A sądy z reguły przyznawały im racje.
Projekt ustawy, który stworzyła grupa posłów Zjednoczonej Prawicy, zakładał, że mandatu odmówić nie można, a ukarany może co najwyżej zaskarżyć go do sądu. To obywatel musiałby więc udowodnić, że jest niewinny, a sąd – co istotne – mógłby nałożyć większą karę.
Pomysł wywołał wielkie kontrowersje, co ciekawe, sprzeciwia mu się nie tylko opozycja. Budzi niezadowolenie także wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Przeciwni projektowi jest przede wszystkim Porozumienie.
– Jako Porozumienie jesteśmy partią wolnościową, proobywatelską. Chcemy, żeby państwo polskie było silne, ale musimy mieć pewność, że żaden przyjęty przez Sejm akt prawny nie ogranicza swobód Polaków – mówią w rozmowie z WP rzecznicy partii, Magdalena Sroka i Jan Strzeżek.
Na przeciwległym biegunie, co nie dziwi, jest Solidarna Polska. Grupę autorów projektu reprezentuje zresztą Jan Kanthak z partii Zbigniewa Ziobry. To właśnie ludzie Ziobry mają najbardziej forsować projekt w kuluarach Zjednoczonej Prawicy. W PiS z kolei zdania są podzielone.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU