Na uzasadnienie TK czekaliśmy 14 tygodni i z punktu widzenia prawnego, można określić je jako kiepskie z kilku przyczyn. Po pierwsze, robi spektakularne wrażenie swoją objętością, gdyż są to 154 strony. Natomiast rzeczywiste uzasadnienie to ponad 20 stron, a więc jest ono bardzo krótkie jak na tak długi czas oczekiwania. Po drugie, nie ma w nim dobrej argumentacji. Są w dokumencie zawarte uproszczenia, o które nie trudno. Jest pominięta literatura prawnicza czy część orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, która dotyczy kwestii związanych z prawami reprodukcyjnymi kobiet. Nie ma żadnych argumentów natury czysto naukowej, związanych z medycyną. – z konstytucjonalistką, profesor Anną Rakowską – Trelą o „wyroku” Trybunału Konstytucyjnego i jego konsekwencjach rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: W środę 27 stycznia, po trzech miesiącach od jej wydania, została opublikowana decyzja Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie wykluczenia prawa do aborcji z powodów wad płodu. Co Pani sądzi o uzasadnieniu tej decyzji?
Anna Rakowska-Trela: Na uzasadnienie czekaliśmy 14 tygodni i z punktu widzenia prawnego, można określić je jako kiepskie z kilku przyczyn. Po pierwsze, robi spektakularne wrażenie swoją objętością, gdyż są to 154 strony. Natomiast rzeczywiste uzasadnienie, to ponad 20 stron, a więc jest ono bardzo krótkie jak na tak długi czas oczekiwania. Po drugie, nie ma w nim dobrej argumentacji. Są w dokumencie zawarte uproszczenia, o które nie trudno. Jest pominięta literatura prawnicza czy część orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, która dotyczy kwestii związanych z prawami reprodukcyjnymi kobiet. Nie ma żadnych argumentów natury czysto naukowej, związanych z medycyną.
Dlaczego oparto się na tak słabych zapisach?
Trudno powiedzieć, gdyż czasu było sporo i można było to uzasadnienie napisać w sposób bardziej wnikliwy. Być może dlatego, że takie poglądy jest trudno uzasadnić i osoby, które wydały orzeczenie, dobrze o tym wiedziały.
Wyrok wszedł w życie 27 stycznia 2021 roku. Jaki to będzie miało wpływ na pracę ginekologów?
Na pewno wywoła efekt mrożący. Lekarze, którzy będą mieli wątpliwości co do wyroku i jego zgodności z konstytucją, będą się bali. Tak było już w październiku, kiedy nie został on jeszcze opublikowany i zabiegi już wtedy – z obawy przed konsekwencjami karnymi i cywilnymi – były odwoływane.
Liderki Strajku Kobiet twierdzą, że ogłoszenie decyzji sprawie zgodności ustawy aborcyjnej z konstytucją nie ma żadnej mocy prawnej, że można się z nim nie liczyć. Czy faktycznie tak jest?
Zgadzam się, że ten „wyrok” nie jest w świetle prawa wyrokiem z przyczyn natury formalnej, o których była już mowa w październiku. Przede wszystkim z tych powodów, że w tej sprawie orzekali sędziowie dublerzy, a Trybunał Konstytucyjny obradował po przewodnictwem Julii Przyłębskiej, która jest powołana prezesem niezgodnie z prawem. Tych przyczyn, o których wspomniałam, rządzący nie będą brali pod uwagę i sądzę, że również część prokuratury, zważywszy na ostatnie jej działania, które są coraz bardziej zależne od wpływów i kaprysów partii rządzącej. Moim zdaniem postępowania karne wobec lekarzy, którzy będą kierować się dobrem pacjentki, będą wszczynane. Owszem będzie można bronić się tymi argumentami o których wspomniałam, ale to też zależy jaki sędzia będzie rozpatrywał sprawę.
Czy takie sprawy zaczną trafiać do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej?
Na razie nie ma karalności kobiet za przerywanie ciąży, ale biorąc pod uwagę ostatnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego oraz związaną z nim narrację większości rządzącej, wprowadzenia takiego rozwiązania nie można wykluczyć. Jak na razie mogą być karani lekarze i osoby udzielające pomocy kobietom, czyli osoby organizujące tego typu zabiegi. Co do Pana pytania, jeżeli zostanie wszczęte postępowanie cywilne lub karne przeciwko lekarzowi lub osobie, która pomogła w jakiś sposób kobiecie, żeby ta przeprowadziła zabieg i takie postępowanie zakończyłoby się prawomocnym wyrokiem, można się spodziewać skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na podstawie Konwencji Praw Człowieka w oparciu chociażby o zakaz zamykania drogi sądowej, gdyż ten zabieg nie może być wykonany i nie ma tu żadnej kontroli sądowej. Można się również odwoływać na podstawie zakazu stosowania tortur czy przepisów ustanawiających inne wolności i prawa człowieka, które są także w polskiej konstytucji. Moim zdaniem takie postępowania mają szansę, żeby Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził odpowiedzialność państwa w drastycznych sytuacjach.
Czy lekarz, który przeprowadzi zabieg w sytuacji wystąpienia wady letalnej i uzasadni swoją decyzję ratowaniem życia pacjentki, może trafić do więzienia mimo, że przesłanka ta nadal pozostała jako uzasadnienie legalnej aborcji?
Co do zasady nie powinien, gdyż opiera się na swojej wiedzy medycznej i w tym konkretnym przypadku stwierdza, że donoszenie takiej ciąży będzie miało konsekwencje dla zdrowia lub życia kobiety. Obojętnie czy psychicznego czy fizycznego. Natomiast, owszem, może się znaleźć nadgorliwy prokurator, który mimo to rozpocznie postępowanie karne, powoła biegłych, którzy ustalą, że takiego zagrożenia nie było. Owszem jest to sytuacja czysto teoretyczna, ale należy zdać sobie sprawę, że takich sytuacji lekarze mogą się obawiać. Mianowicie oceny wpływu wad płodu na zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety. Mówimy o takim scenariuszu bezpiecznym, który umożliwi dokonania zabiegu, co nie oznacza, że jakiś nadgorliwy prokurator się znajdzie.
Jakich projektów możemy się jeszcze spodziewać ze strony rządzących i Ordo Iuris, które mogą jeszcze bardziej ograniczać nasze prawa?
Nie jestem optymistką, nawet w świetle uzasadnienia tego „wyroku”. Przede wszystkim dlatego, że jest ono daleko idące, to znaczy „płód jest dzieckiem od momentu poczęcia”. Tym samym wszelkie próby usunięcia ciąży są niedopuszczalne, a więc ta retoryka jest bardzo radykalna. W moim przekonaniu, sama pomoc psychologiczna dla kobiet rodzących uszkodzone płody, którą zapowiadają rządzący, nie wystarczy. Nie chodzi o to, żeby kogoś torturować, a potem udzielić mu pomocy, a do tego to niestety zmierza. Należy taki scenariusz wyeliminować, a więc pomysły rządzących o udzieleniu pomocy psychologicznej kobietom jest chybiony. Natomiast jak się patrzy na kroki rządzących, można się zastanowić, czy kolejnym nie będzie usunięcie z ustawy możliwości dokonania aborcji w przypadku zgwałcenia. W obecnej sytuacji powstaje bowiem dualizm aksjologiczny – płodu uszkodzonego usunąć nie można, ale ciążę, do której doszło w wyniku gwałtu – można. Moim zdaniem, w świetle argumentacji zawartej w uzasadnieniu, rządzący mogą uznać to za dysonans. Nie chcę już mówić o pomysłach zakazu rozwodów czy całkowitego zakazu aborcji, gdyż takie pomysły już się pojawiały.
Czy Pani zdaniem jesteśmy już państwem religijnym?
Tak. Jeżeli się podporządkowuje prawo światopoglądom, to nie mam wątpliwości, że staliśmy się państwem wyznaniowym.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU