Nowy pomysł Zjednoczonej Prawicy budzi wielkie kontrowersje. Projekt, który trafił do Sejmu, zakłada, że osoby ukarane mandatem nie będą mogły odmówić jego przyjęcia. – Ten przepis wprowadza państwo policyjne– ocenia poseł PO, Robert Kropiwnicki
Mandat obowiązkowy
Reprezentowana przez Jana Kanthaka, grupa 32 posłów Zjednoczonej Prawicy złożyła w Sejmie Projekt nowelizacji kodeksu postępowania w sprawach dotyczących wykroczeń. Ogromne kontrowersje wywołał pomysł w zmianach w zaskarżaniu mandatów. Osoba ukarana nie będzie mogła odmówić przyjęcia mandatu, pozostanie jej zaskarżenie do sądu. Co istotne, zniknie zakaz pogorszenia sytuacji ukaranego – sąd będzie mógł mandat uchylić, ale też nałożyć surowszą karę.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że pomysł zmian pojawił się w nieprzypadkowym momencie. Rząd straszył mandatami za nieprzestrzeganie obostrzeń, które zdaniem ekspertów nie miały podstaw prawnych. Wszyscy pamiętamy zamieszanie z mandatami za brak maseczek czy ostatnią sytuację, gdy rząd wprowadził zakazo-apel przemieszczania się w Sylwestra. Pojawiało się wiele głosów, by nie przyjmować mandatów, bo nie ma podstaw do ich wystawiania. Podobnie z demonstracjami ulicznymi – ich organizatorzy apelują, by manifestanci nie przyjmowali mandatów od policji.
Co z domniemaniem niewinności?
Poseł PO, Robert Kropiwnicki nie ma wątpliwości: Jedna z podstawowych zasad państwa prawa mówi, że to państwo musi udowodnić winę obywatelowi, a nie odwrotnie. To jest zadanie prokuratury. Ten przepis wprowadza państwo policyjne jednocześnie dając ogromną władzę policji. To jest niezwykle niebezpieczne dla obywateli.
Politycy PiS jako jeden z najważniejszych argumentów podają chęć usprawnienie pracy sądów. Będzie wręcz odwrotnie – zauważa Kropiwnicki – obecnie policjant kieruje sprawę do sądu, który natychmiast sporządza nakaz zapłaty i przesyła go do obywatela. Tylko od 20 do 30% odwołuje się od tego nakazu, pozostali płacą. Po przyjęciu kontrowersyjnych przepisów może dojść do sytuacji, gdy – np. w przypadku ukarania setek uczestników manifestacji -sąd będzie musiał rozpatrzyć nawet kilkaset wniosków, co zablokuje i tak już marnie działające sądy.
Marcin Matczak, profesor Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, zauważa, że projekt jest groźny, gdyż „stawia na głowie zasadę odpowiedzialności karnej”. Nowelizacja odwraca dotychczasowy stan – teraz to ukarany obywatel będzie musiał udowodnić przed sądem, że jest niewinny.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU