Rosnące kursy obcych walut w ostatnim czasie nie były przypadkiem. To efekt kontrowersyjnej interwencji NBP.
NBP osłabia złotego
Ostatnie tygodnie poprzedniego roku nie należały do złotego. Polska waluta słabła – można było zaobserwować skok kursu euro, dolara czy franka. Na koniec roku euro kosztowało ponad 4,6 zł, dolar zdrożał do 3,76 zł a za franka szwajcarskiego przyszło zapłacić 4,27 zł.
Te skoki kursów nie były przypadkiem. Wynikały z kontrowersyjnej interwencji… Narodowego Banku Polskiego. Prezes Adam Glapiński przyznał, że bank skupował obcych walut i pozbywał się złotówek.
– Zarząd NBP od połowy grudnia 2020 r. dokonuje zakupu walut obcych na rynku walutowym w celu wzmocnienia oddziaływania poluzowania polityki pieniężnej NBP na gospodarkę – mówił w rozmowie z Obserwatorem Finansowym. Interwencja była działaniem korzystnym dla NBP, ponieważ wzrosła dzięki niemu wartość rezerw walutowych posiadanych przez bank.
– Przy założeniu utrzymania tej samej struktury w 2020 roku i bez zmiany wielkości rezerw, grudniowe osłabienie złotego mogło obrócić wynik na tej części rezerw z 5 mld zł straty do 11 mld zł dodatnich różnic kursowych – mówi w rozmowie z Money.pl Konrad Białas, główny ekonomista Domu Maklerskiego TMS.
Wątpliwości ekspertów
Pojawia się jednak wiele głosów krytycznych wobec takich praktyk NBP. Eksperci są zdania, że takie działania nie są opłacalne na dłuższą metę, ponieważ wprowadzają zamieszanie.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU