Gospodarka

Kolejna próba nabicia Polaków w butelkę? Sprawa OFE powraca

fot. flickr/Sejm RP

Mateusz Morawiecki pragnie zachęcić Polaków do dodatkowego oszczędzania na swoje emerytury. Znamy już więcej szczegółów Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK), których zadaniem ma być zastąpienie wygaszanych właśnie przez rząd OFE. Jest to element strategii wicepremiera, aby zapewnić wyższą wysokość świadczeń emerytalnych, co jest problemem o tyle istotnym, że obniżenie wieku emerytalnego przez Prawo i Sprawiedliwość znacznie skomplikowało sytuację finansową ZUSu. I to jest właśnie szczegół, przez którego pryzmat musimy spojrzeć na nowe plany Ministerstwa Rozwoju. Może się bowiem okazać, że PPK są elementem strategii ograbienia Polaków z emerytalnych oszczędności.

Na papierze zapowiedzi Mateusza Morawieckiego są naprawdę warte uwagi. Ministerstwo zaoferuje kolejne narzędzie odkładania na emerytury, ale co najważniejsze i przynoszące sporą ulgę, nie będzie to forma obowiązkowa, ale zależna od stopnia gotowości do zaangażowania się pracowników i pracodawców.

Na czym polegać mają Pracownicze Plany Kapitałowe?

Pracownik może zdecydować się na zwiększenie swojej składki o minimum 2 pkt proc., a jeśli będzie chciał, to podwoić swoje zaangażowanie do 4%.

Pracodawca w przypadku przystąpienia pracownika do PPK w minimalnym wymiarze 2% będzie zmuszony jednak do dopłacenia ze swojej strony 1,5 pkt proc., ale nie będzie ponosił kolejnych kosztów przy progu 4% ze strony pracownika, chyba że dobrowolnie zdecyduje się zwiększyć swój wkład do 2,5%.

Wysokość składki do PPK wynosiłaby zatem w minimalnym wymiarze 3,5 pkt proc wynagrodzenia, a w przypadku pełnego zaangażowania pracownika 5,5%, a doliczając ewentualne dodatkowe wsparcie pracodawcy maksymalnie 6,5%.

Obecnie składka na ZUS sumarycznie wynosi 19,52% wynagrodzenia, zatem mówimy o wzroście obciążeń o od 18% do 33%. Środki nie trafiłby bezpośrednio do ZUS, ale miałyby być następnie inwestowane np. na giełdzie.

Jak wyliczył Dziennik Gazeta Prawna, dla osoby, która zarabia 4 tys. zł minimalna składa wyniosłaby 140 zł. Przy obecnych emeryturach na poziomie 2037 dla kobiet po 60r.ż. i 2441 dla mężczyzn po 65r.ż oznaczałoby to, w przypadku 30 lat oszczędzania, wzrost świadczenia o 365 zł w pierwszym przypadku i 423 zł w drugim.

Jednak jeśli policzymy procentowo, to okaże się, że korzyści nie są wcale tak duże, ponieważ za zwiększenie składki emerytalnej o 18% możemy zyskać proporcjonalnie o około 18% wyższą emeryturę.

Rząd przygotował zachęty do skorzystania z programu, dopłata w wysokości 6% najniższej pensji rocznie (120zł) dla każdego, kto w ciągu roku zgromadzi minimum 420 zł. Przewidziano także składkę powitalną w wysokości 250 zł, którą otrzymają pracownicy odprowadzający własne składki przez minimum trzy miesiące. Pracodawca będzie mógł natomiast wysokość swojej części składki zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu.

Rozwiązanie w czasach zapaści demograficznej wydaje się być teoretycznie dobre, dobrowolna forma zabezpieczenia emerytalnej przyszłości Polaków, a kapitał zgromadzony w PPK pomoże odżyć polskiej giełdzie. Jednak tak piękna wizja byłaby prawdziwa tylko wtedy, jeśli państwo byłoby wiarygodnym partnerem obywatela. Tak niestety nie jest. Plany ministerstwa rozwoju mogą być po prostu kolejną próbą nabicia Polaków w butelkę, dokładnie tak samo, jak było w przypadku Otwartych Funduszy Emerytalnych. Wtedy też obiecywano wysokie emerytury, pieniądze na indywidualnych kontach, a nie w ZUSowskim wspólnym worku, co miało gwarantować ich nienaruszalność. Co się stało z OFE? Najpierw PO znacjonalizowało 150 mld zł z OFE do ZUS, aby sztucznie zaniżać wskaźniki długu publicznego poniżej 55% PKB. Następnie sam Mateusz Morawiecki, autor PPK, ogłosił likwidację OFE, z których kolejnych 150 mld zł 25% trafi do Funduszu Rezerwy Demograficznej, tego samego, z którego łata się bieżącą dziurę budżetu ZUS, a poprzez łatwe triki księgowe tak naprawdę całego budżetu państwa. Zatem rządzący już raz oszukali Polaków do tego stopnia, że najpierw 7% ich oszczędności zasilało konta operatorów funduszy, a potem większość środków i tak zniknęła w spłacaniu zobowiązań ZUS wobec obecnych emerytów. Co powstrzyma rząd aby nie zrobić tego ponownie? Można powiedzieć, że przecież wszystkie znacjonalizowane środki zapisano na indywidualnych kontach w ZUS, jednak jest to teoria, ponieważ ustawa emeryturach tzw. “UBeków” pokazała, że liczby w tabelce Excela bez oparcia w gotówce można zmienić w jedną noc.

Zatem Mateusz Morawiecki znacjonalizował 35 mld środków z OFE do ZUS, co uderzy w giełdę (pokaźna część 150 mld OFE jest na niej ulokowana), a teraz zachęca nas do dobrowolnego oszczędzania, aby kapitał na tę giełdę wrócił i uchronił jej płynność finansową. Tym samym wicepremier tworzy kolejny element państwowej piramidy finansowej, ponieważ za 10 lat nic nie stanie na przeszkodzie, aby w razie potrzeba znacjonalizować na pilne cele pieniądze z PPK. Prawda jest taka, że jest to scenariusz wręcz nieuchronny, obojętnie czy Mateusz Morawiecki go realnie rozważył, czy też nie. Obniżenie wieku emerytalnego przez PiS i tendencje demograficzne nieuchronnie doprowadzą ZUS do bankructwa. Kiedy to się stanie, dojdzie do wprowadzenia tzw. obywatelskiej emerytury. Oznacza ona zmniejszenie świadczeń do minimalnego, równego dla wszystkich poziomu, niezależnie do wysokości odprowadzonych składek. Jesteśmy na dobrej drodze do tego scenariusza, a Pracownicze Plany Kapitałowe to raczej mydlenie oczu niż realne rozwiązanie problemu, ponieważ koszty dodatkowych składek nie pozostaną bez wpływu na budżety domowe, a co za tym idzie gospodarkę. Jest to forma ukrytego opodatkowania. Polakom zaoferowano bowiem pozbycie się części swojego dochodu w zamian za mgliste obietnice wyższych emerytur, których prawdopodobnie wcale nie doczekają.

Źródło: gazetaprawna, forbes, bankier.pl, wyborcza.pl

fot. flickr/Sejm RP

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie