Beata Kempa znalazła się ostatnio w oku cyklonu. Szefowa Kancelarii Prezes Rady Ministrów jest przez polityków opozycji łączona z potencjalnym tuszowaniem tragicznej śmierci Igora Stachowiaka. Sprawa nabrała tak poważnych rumieńców, że Kempa próbując obrony przez atak, złożyła na posłów PO zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że została niesłusznie pomówiona. Okazało się to niezbyt zgrabne, a całe zamieszanie wyszło bokiem.
Abstrahując od tego kto ma rację, można śmiało stwierdzić, że nad głową szefowej KPRM zbierają się czarne chmury. Oliwy do ognia dolała publikacja portalu Fakt.24 o tym, że Kempa może stanąć przed komisją ds afery Amber Gold. Jak donosi Fakt, ma to mieć związek z tym, że jej nazwisko przewija się w korespondencji dziennikarza Pawła Mitera z byłym prezesem piramidy finansowej Marcinem P.
Portal tak opisuje okoliczności sprawy: “Miter ujawnił Marcinowi P., że w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma istnieć notatka, która mówi o rozpracowywaniu jego biznesów. Notatka była fałszywa, ale Miter i P. korespondowali o niej smsowo. W wiadomości z 3 sierpnia 2012 r., dziennikarz mówi wprost, że w sprawie Amber Gold będzie interweniował u Beaty Kempy, wówczas posłanki opozycyjnego PiS.”
Fakt dotarł do oryginalnej wiadomości SMS pomiędzy panami. Brzmi ona następująco: “Proszę mieć na uwadze apel PiS sprzed kilku dni, w którym pytali, czy ABW informowało premiera o akcji. Oni już wtedy musieli też coś wiedzieć. To ważne jest. Będę zaraz dzwonić do Beaty Kempy, znam jej córkę dobrze też, będę prosił, by się za wami stawili w świetle tych informacji dziś upublicznionych. Nacisk, media i politycy”.
Jakby się do sprawy nie odnieść, wygląda na to, że szykuje nam się polityczne trzęsienie ziemi. Komisja Amber Gold miała służyć jako przysłowiowy gwóźdź do politycznej trumny Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. Niestety im dalej w las, tym więcej piętrzy się problemów. Póki co obrady komisji to kompromitacja posła Marka Suskiego, który chciał przesłuchać Carycę Katarzynę oraz ustalenie, że koncesję dla OLT Express, które posłużyło potencjalnie do wyprowadzenia kasy z Amber Gold, wydał prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, powołany na to stanowisko przez Jarosława Kaczyńskiego, gdy ten był premierem. Teraz okazuje się, że w sprawę zamieszana jest Beata Kempa, centralna figura obecnego układu władzy.
Gdyby w miejsce Kempy wstawić Sławomira Nowaka czy innego polityka PO, posłowie PiS wnet żądaliby głowy takiego nieszczęśnika lub nieszczęśniczki. Okazuje się jednak, że polecieć to może głowa, ale ich partyjnej koleżanki…
Nie da się ukryć, że Kempa stanowi obecnie poważnie wizerunkowe obciążenie dla Prawa i Sprawiedliwości. Trzeba przyznać, że prezes PiS stoi przed nie lada wyzwaniem. Jeśli próbuje zamieść sprawę pod dywan, narazi się na zarzut o kolesiostwo i nierównie traktowanie.
fot. flickr/KPMR
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU