Choć najchętniej byśmy o niej zapomnieli, to nie da się ukryć, że miniony rok został zdominowany przez pandemię. Przez ten czas padło wiele dziwnych wypowiedzi polityków na temat koronawirusa.
Dwa jabłka i lód w majtkach
Przypomnijmy, że z początku władza podchodziła do tematu śmiercionośnego chińskiego wirusa z lekkim lekceważeniem. Łukasz Szumowski jeszcze pod koniec stycznia mówił, że dla Polaków problemem jest grypa, a w lutym na antenie RMF FM stwierdził, że „maseczki nie pomagają”.
– Wielu polityków, którzy posługują się straszeniem koronawirusem jako elementem gry politycznej, powinno sobie włożyć lód do majtek – powiedział z kolei Jarosław Pinkas, główny inspektor sanitarny, w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. Potem zdradził sposób na produkcję domowej maseczki: „można przeciąć biustonosz na pół”. Ale oni swoje teorie głosili, zanim koronawirus zaatakował z pełną siłą. Przecież Stanisław Karczewski, z wykształcenia lekarz przecież, już w połowie października zachęcał, by jeść jabłka, bo pomagają one walczyć z COVID-19.
– Jedno jabłko z wieczora i nie ma doktora – przekonywał były marszałek Senatu.
Wygrywamy z pandemią!
Jednak chyba najbardziej szkodliwe i skandaliczne słowa na temat wirusa padły z ust premiera Mateusza Morawieckiego. Przed drugą turą wyborów prezydenckich szef rządu namawiał seniorów do udziału w wyborach. Zapewniał, że „wirus jest w odwrocie”.
– Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory – powiedział Morawiecki 1 lipca w Tomaszowie Lubelskim. Premier uspokoił Polaków, a jesienią przyszła druga fala pandemii, a wraz z nią rekordowe liczby zakażeń i zgonów.
Najgorsze, że Morawiecki nie wyciągnął wniosków ze swojej wypowiedzi. Wystarczyło, by 30 listopada liczba nowych zakażeń spadła do 5736 (!) by premier znów ogłosił zwycięstwo z pandemią.
– Nasz hamulec bezpieczeństwa, czyli restrykcje, przynoszą zamierzony skutek! (…) Dane nie kłamią. Proszę spojrzeć na wykres. Wygrywamy z epidemią! Liczba zakażeń spada! Do czasu otrzymania szczepionki stosujmy to, co po prostu działa – napisał premier w mediach społecznościowych. Kilka tygodni później rząd zdecydował o zaostrzeniu obostrzeń.
Wszyscy czekamy na kolejne pozytywne informacje z frontu walki z koronawirusem. I oto na dobry początek tygodnia oraz…
Opublikowany przez Mateusz Morawiecki Poniedziałek, 30 listopada 2020
Słowa Morawieckiego oczywiście starano się bagatelizować. Ryszard Terlecki w październiku tłumaczył, że „tak było latem, ale wszyscy mówiliśmy, że zanosi się na drugą fazę i ta druga faza chyba właśnie się zaczęła”. Wicemarszałek Sejmu stwierdził, że rząd „świetnie” przygotował Polskę do walki z pandemią. Swoją opinię potwierdził jeszcze przed świętami.
– Moim zdaniem wszystko jest w porządku – powiedział wicemarszałek Sejmu w rozmowie z dziennikarzami. Argument? Naturalnie sytuacja w innym kraju. – Słowacy przetestowali wszystkich i teraz mają sytuację znacznie trudniejszą niż my – przekonywał.
Winna opozycja, lekarze robią problemy
Jak nie rząd, to kto zawinił? PiS winnych znalazł – to oczywiście opozycja i uczestnicy strajków kobiet.
– Zaistniała pandemia nie jest winą przedsiębiorców, ale epidemia, która panuje w Polsce i na świecie, nie jest też winą ani rządu polskiego, ani samorządów, może jedynie jest trochę winą opozycji, która wyprowadza w tym trudnym czasie ludzi na ulice, w związku z czym ilość zakażeń, zarażeń jest większa – powiedziała w połowie grudnia posłanka partii rządzącej Barbara Bartuś.
Ale na celowniku PiS znaleźli się też… lekarze. W październiku wypowiedzią atakującą medyków zabłysnął Jacek Saisn. Liczba zachorowań zaczęła rosnąć, trzeba było znaleźć kozła ofiarnego. Sasin stwierdził, że rząd ma „zabezpieczone środki medyczne do walki z pandemią”, ale występują inne problemy.
– Tym problemem chociażby jest w tej chwili zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy. Niestety, występuje taki problem jak brak woli części środowiska lekarskiego – chcę to wyraźnie powiedzieć: części, bo oczywiście bardzo wielu lekarzy i bardzo wiele pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki – ale część tych obowiązków wykonywać nie chce, czy to ze strachu przed epidemią – mówił minister aktywów państwowych.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU