1/3 Polaków jest za PiS, 1/3 jest za PO a 1/3 ma i jednych i drugich w dupie. Oczywiście partie, nie wyborców. Zaliczam się do tej trzeciej grupy, pokuszę się o większą szczerość: nigdy nie zagłosuję na Władysława Frasyniuka i jakikolwiek ruch, na którego czele zostanie on postawiony, bo sam niczego nie stworzy.
Pierwsza tura wyborów parlamentarnych we Francji pokazała, że szykuje się tam porządne trzęsienie ziemi. Wielki triumf partii prezydenta Emmanuela Macrona i jego sojuszników są nie lada szokiem dla obecnych od lat w polityce, ale nie dla samych Francuzów. Zagłosowali tak, jak chcieli: ponad 400 miejsc w liczącym 577 miejsc Zgromadzeniu Narodowym robi wrażenie. Klęska nieudolnych i proislamskich socjalistów oraz porażka Frontu Narodowego (jego zwycięstwa najbardziej się obawiano) udowodniła, że możliwa jest inna droga. Nowa i lepsza.
To samo od lat powtarzam i powtórzę raz jeszcze: Polsce potrzebny jest nowy rozdział. Potrzeba czegoś innego, czegoś nowego i lepszego. Zasługujemy na lepszych ludzi od tych, którzy marnotrawią publiczne pieniądze na potrzeby jak nie Stanisława Dziwisza, to Tadeusza Rydzyka i hierarchów Kościoła katolickiego, tracą czas na pracę w śmiesznych komisjach i podkomisjach, z których nic nie wynika, a jest jedynie medialny show, nie znają innego sposobu pozyskiwania elektoratu jak rajdy po parafiach i kościołach, nie potrafią rozmawiać z oponentami politycznymi, lecz obrzucają się błotem, nie potrafią pełnić wysokich funkcji w państwie w inny sposób, jak lansować się przed kamerami telewizyjnymi odpowiadając na banalne lub głupie pytania usłużnych dziennikarzy.
Mówi się, że politycy są odzwierciedleniem społeczeństwa, czyli tych, którzy na nich głosują. Z Polską i z moimi rodakami musi być coś nie tak, skoro trzecia część czynnych wyborców nadal chce głosować na PiS, a taka sama ilość marzy o powrocie do władzy PO. Zamienił stryjek siekierkę na kijek, po czym oberwał i kijem i siekierką. Macie do tego prawo, drodzy rodacy, ale ilu z was czuje się naprawdę dobrze po wyborach, ilu jest naprawdę zadowolonych, a ilu z was kolejny raz dało się uwieść bredniom, by zagłosować na mniejsze zło? Nie ma mniejszego zła!
Grzegorz Napieralski, niespełniona nadzieja polskiej lewicy, w 2010 roku okazał się ich czarnym koniem zajmując trzecie miejsce. Zagłosowało na niego ok. 2,2 mln. Polaków. Napieralski był niewygodną postacią dla komuchów z SLD i z PiS, dlatego był metodycznie, z premedytacją wykańczany i słusznie opuścił obóz coraz bardziej żałosnej lewicy. Lewicy, której skompromitowaną twarzą jest po dziś dzień Magdalena Ogórek. Janusz Palikot zaczął dobrze, koniec okazał się dla niego smutny w wyniku głupich błędów, głupiej polityki, konszachtów ze środowiskiem Aleksandra Kwaśniewskiego i wodzostwa. Przykład Jarosława Kaczyńskiego pokazał jednak, że powroty w polskiej polityce są możliwe i potrafią być skuteczne: czy ktoś pamięta, że w wyborach parlamentarnych w 1993 roku jego PC uzyskało ledwie 4,42% głosów i znalazło się poza Sejmem?
Donald Tusk przez miliony Polaków jest uważany za kontrkandydata Andrzeja Dudy w następnych wyborach prezydenckich. Jeśli były premier zdecyduje się wystartować: czytaj: jeśli Kaczyński swoimi gierkami nie pokrzyżuje mu szyków- i pokona w nich urzędującego prezydenta to mógłby- podobnie jak Macron we Francji- założyć swoją własną partię. Bez polityków PO w składzie, bez udawanych konserwatystów pokroju Jarosława Gowina, bez uległości wobec garstki hierarchów Kościoła katolickiego, za to przyjaźnie nastawioną do szarego Kowalskiego, drobnego ciułacza, średniego przedsiębiorcy i traktującą państwo nie jak dojną krowę, lecz swojego pracodawcę.
Ech, rozmarzyłem się…
fot. flickr/Senat RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU